Wiadomości astronomiczne z internetu
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
"Ponieważ Ziemia zostanie spalona". Elon Musk o kolonizacji Marsa
2025-05-09. Wojciech Kaczanowski
„Dlaczego lecimy na Marsa?” - zapytał Jesse Watters, dziennikarz Fox News. Odpowiedzi na to pytanie udzielił Elon Musk.
6 maja telewizja Fox News opublikowała na swoim kanale YouTube krótką rozmowę z Elonem Muskiem – właścicielem firmy SpaceX, lidera globalnej branży kosmicznej. Musk opowiedział o swojej wizji kolonizacji Marsa, która miałaby uczynić ludzkość gatunkiem międzyplanetarnym. Według miliardera planeta może stać się schronieniem dla ludzkości z Ziemi, której w przyszłości zagrozi rozszerzające się Słońce.
Miasto na Marsie
W tej krótkiej rozmowie Musk wielokrotnie zaznaczył, że jego wizja nie obejmuje pojedynczej ekspedycji na Marsa oraz wbicie tam amerykańskiej flagi. Chodzi o wielokrotne loty załogowe oraz cargo, dzięki którym możliwe będzie zbudowanie samowystarczalnego miasta na Czerwonej Planecie.
To wszystko ma na celu zbudowanie nowego miejsca dla rozwoju naszej cywilizacji, która jak twierdzi Elon Musk, jest zagrożona przez rozszerzające się Słońce.
Więc ostatecznie całe życie na Ziemi zostanie zniszczone przez słońce. Słońce stopniowo się rozszerza, więc w pewnym momencie musimy stać się cywilizacją międzyplanetarną, ponieważ Ziemia zostanie spalona. Elon Musk
W tym celu zostanie wykorzystany system Starship, który jest również ważną części międzynarodowego programu kolonizacji Księżyca - Artemis. Rakieta odbyła do tej pory osiem lotów testowych, z czego dwa miały miejsce w 2025 r. Zarówno lot 7, jak i lot 8 - które wystartowały odpowiednio 16 stycznia i 6 marca - były częściowo udane. Problemy dotyczyły właśnie górnych stopni, które w obydwu przypadkach zostały utracone w wyniku eksplozji niecałe 10 minut po starcie.
Osiągnięcie pełnej zdolności do misji na Księżyc i Marsa wymaga dużo czasu. Właściciel SpaceX stwierdził jednak, że zagrożenia Słońca to perspektywa kilkuset milionów lat, co jest wystarczające do dopracowania systemu Starship.
Donald Trump za Elonem Muskiem
O załogowych misjach na Marsa nie mówi tylko Elon Musk, ale też prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. ”Będziemy realizować swoje przeznaczenie wśród gwiazd, wysyłając astronautów, aby zatknęli flagę USA na Marsie” - stwierdził podczas inauguracyjnej przemowy w styczniu 2025 r.
Mars zaczyna odgrywać coraz większą rolę w administracji Trumpa. Pod koniec maja powinien zostać opublikowany dokument z propozycją budżetu dla NASA, przygotowaną przez Biały Dom. Obecnie otrzymaliśmy szczątkowe informacje na temat kierunków agencji w raporcie Biura Zarządzania i Budżetu (ang. Office of Management and Budget) Białego Domu.
„Przeznaczając ponad 7 miliardów dolarów na eksplorację Księżyca i wprowadzając 1 miliard dolarów nowych inwestycji w programy skoncentrowane na Marsie, budżet zapewnia, że amerykańskie wysiłki w zakresie eksploracji kosmosu przez człowieka pozostaną bezkonkurencyjne, innowacyjne i wydajne.” - czytamy. Więcej informacji dostępnych jest [TUTAJ](article:1050637).
Elon Musk uważa, że Mars to schronienie dla ludzkości z Ziemi, której w przyszłości zagrozi Słońce.
Autor. Marco Verch/ccnull.de/CC-BY 2.0
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/so ... acji-marsa
2025-05-09. Wojciech Kaczanowski
„Dlaczego lecimy na Marsa?” - zapytał Jesse Watters, dziennikarz Fox News. Odpowiedzi na to pytanie udzielił Elon Musk.
6 maja telewizja Fox News opublikowała na swoim kanale YouTube krótką rozmowę z Elonem Muskiem – właścicielem firmy SpaceX, lidera globalnej branży kosmicznej. Musk opowiedział o swojej wizji kolonizacji Marsa, która miałaby uczynić ludzkość gatunkiem międzyplanetarnym. Według miliardera planeta może stać się schronieniem dla ludzkości z Ziemi, której w przyszłości zagrozi rozszerzające się Słońce.
Miasto na Marsie
W tej krótkiej rozmowie Musk wielokrotnie zaznaczył, że jego wizja nie obejmuje pojedynczej ekspedycji na Marsa oraz wbicie tam amerykańskiej flagi. Chodzi o wielokrotne loty załogowe oraz cargo, dzięki którym możliwe będzie zbudowanie samowystarczalnego miasta na Czerwonej Planecie.
To wszystko ma na celu zbudowanie nowego miejsca dla rozwoju naszej cywilizacji, która jak twierdzi Elon Musk, jest zagrożona przez rozszerzające się Słońce.
Więc ostatecznie całe życie na Ziemi zostanie zniszczone przez słońce. Słońce stopniowo się rozszerza, więc w pewnym momencie musimy stać się cywilizacją międzyplanetarną, ponieważ Ziemia zostanie spalona. Elon Musk
W tym celu zostanie wykorzystany system Starship, który jest również ważną części międzynarodowego programu kolonizacji Księżyca - Artemis. Rakieta odbyła do tej pory osiem lotów testowych, z czego dwa miały miejsce w 2025 r. Zarówno lot 7, jak i lot 8 - które wystartowały odpowiednio 16 stycznia i 6 marca - były częściowo udane. Problemy dotyczyły właśnie górnych stopni, które w obydwu przypadkach zostały utracone w wyniku eksplozji niecałe 10 minut po starcie.
Osiągnięcie pełnej zdolności do misji na Księżyc i Marsa wymaga dużo czasu. Właściciel SpaceX stwierdził jednak, że zagrożenia Słońca to perspektywa kilkuset milionów lat, co jest wystarczające do dopracowania systemu Starship.
Donald Trump za Elonem Muskiem
O załogowych misjach na Marsa nie mówi tylko Elon Musk, ale też prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. ”Będziemy realizować swoje przeznaczenie wśród gwiazd, wysyłając astronautów, aby zatknęli flagę USA na Marsie” - stwierdził podczas inauguracyjnej przemowy w styczniu 2025 r.
Mars zaczyna odgrywać coraz większą rolę w administracji Trumpa. Pod koniec maja powinien zostać opublikowany dokument z propozycją budżetu dla NASA, przygotowaną przez Biały Dom. Obecnie otrzymaliśmy szczątkowe informacje na temat kierunków agencji w raporcie Biura Zarządzania i Budżetu (ang. Office of Management and Budget) Białego Domu.
„Przeznaczając ponad 7 miliardów dolarów na eksplorację Księżyca i wprowadzając 1 miliard dolarów nowych inwestycji w programy skoncentrowane na Marsie, budżet zapewnia, że amerykańskie wysiłki w zakresie eksploracji kosmosu przez człowieka pozostaną bezkonkurencyjne, innowacyjne i wydajne.” - czytamy. Więcej informacji dostępnych jest [TUTAJ](article:1050637).
Elon Musk uważa, że Mars to schronienie dla ludzkości z Ziemi, której w przyszłości zagrozi Słońce.
Autor. Marco Verch/ccnull.de/CC-BY 2.0
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/so ... acji-marsa
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Starship może latać częściej. SpaceX otrzymało oficjalną zgodę
2025-05-09. Mateusz Mitkow
Firma SpaceX otrzymała od Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA) oficjalną zgodę do częstszego przeprowadzania lotów testowych rakiety Starship/Super Heavy. Poprzedni limit wynosił 5 prób w ciągu roku.
Kosmiczna firma Elona Muska przygotowuje się do dziewiątego lotu testowego obecnie największej rakiety nośnej na świecie - Starship/Super Heavy. W międzyczasie udało się osiągnąć ważny sukces, który wspomoże jej rozwój. 6 maja br. Federalna Agencja Lotnictwa Stanów Zjednoczonych opublikowała ostateczną ocenę oddziaływania projektu na środowisko. Wynika z niego, że SpaceX może zwiększyć częstotliwość przeprowadzanych startów Starshipa.
Dzięki tej ocenie SpaceX ma możliwość przeprowadzenia ze Starbase do 25 startów Starship/Super Heavy rocznie. Poprzedni limit wynosił w tym przypadku 5 startów, więc jest to znacząca zmiana dla przyszłości projektu. Zgoda obejmuje również taką samą liczbę lądowań obu segmentów rakiety: Shipa, czyli górnego członu oraz dolnego o nazwie Super Heavy.
„Planowane zwiększenie częstotliwości startów i lądowań nie spowoduje znaczących szkód dla środowiska zgodnie ze standardami określonymi w przepisach NEPA (National Environmental Policy Act).” - czytamy w 53-stronicowym dokumencie. Zatwierdzenie obejmuje też obszerną listę warunków, które muszą zostać spełnione przez SpaceX. Niektóre z nich są kontynuacją poprzednich zatwierdzeń środowiskowych, a inne nowymi wymaganiami.
Problemy przed kolejnym lotem?
Obecnie trwają przygotowania do dziewiątego lotu testowego systemu nośnego Starship/Super Heavy. W ostatnich dniach SpaceX przeprowadziło test statyczny górnego stopnia rakiety, lecz w wyniku anomalii jednego z silników Raptor, segment ten musiał zostać zabrany do hali produkcyjnej Mega Bay w celu dokonania szczegółowego przeglądu.
Przed pojawieniem się problemów informowano, że kolejny lot może zostać przeprowadzony jeszcze pod koniec maja lub na początku czerwca br. W tym momencie dokładna data będzie zależała od tego, co dokładnie stało się z testowanym segmentem. Na ten moment SpaceX nie przekazało szczegółów ostatnich wydarzeń, a także spodziewanego terminu
nadchodzącego startu.
Postępy w rozwoju
Starship odbył do tej pory osiem lotów testowych, z czego dwa miały miejsce w 2025 r. Zarówno lot 7, jak i lot 8 - które wystartowały odpowiednio 16 stycznia i 6 marca — były częściowo udane. W każdym z tych przypadków dolny stopień rakiety o nazwie Super Heavy wykonał swoje zadanie i powrócił do Starbase, gdzie został złapany przechwycony przez mechaniczne ramiona wieży startowej o nazwie „Mechazilla”.
Co ciekawe, SpaceX poinformowało, że w przypadku najbliższego lotu zostanie wykorzystany stopień Super Heavy, który brał udział w locie nr 7. W ubiegłym miesiącu przeprowadzono nawet jego test, który wykazał, że jest on gotowy do ponownego użycia w najbliższym locie testowym.
Przypomnijmy, że Starship po pełnym zintegrowaniu mierzy ponad 120 metrów. Pierwszy stopień to booster Super Heavy, a drugi Ship, będący statkiem kosmicznym. W założeniu ma nie tylko wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu, ale także mieć kluczowy udział w kolonizacji Księżyca, a później - Marsa.
Autor. SpaceX
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... alna-zgode
2025-05-09. Mateusz Mitkow
Firma SpaceX otrzymała od Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA) oficjalną zgodę do częstszego przeprowadzania lotów testowych rakiety Starship/Super Heavy. Poprzedni limit wynosił 5 prób w ciągu roku.
Kosmiczna firma Elona Muska przygotowuje się do dziewiątego lotu testowego obecnie największej rakiety nośnej na świecie - Starship/Super Heavy. W międzyczasie udało się osiągnąć ważny sukces, który wspomoże jej rozwój. 6 maja br. Federalna Agencja Lotnictwa Stanów Zjednoczonych opublikowała ostateczną ocenę oddziaływania projektu na środowisko. Wynika z niego, że SpaceX może zwiększyć częstotliwość przeprowadzanych startów Starshipa.
Dzięki tej ocenie SpaceX ma możliwość przeprowadzenia ze Starbase do 25 startów Starship/Super Heavy rocznie. Poprzedni limit wynosił w tym przypadku 5 startów, więc jest to znacząca zmiana dla przyszłości projektu. Zgoda obejmuje również taką samą liczbę lądowań obu segmentów rakiety: Shipa, czyli górnego członu oraz dolnego o nazwie Super Heavy.
„Planowane zwiększenie częstotliwości startów i lądowań nie spowoduje znaczących szkód dla środowiska zgodnie ze standardami określonymi w przepisach NEPA (National Environmental Policy Act).” - czytamy w 53-stronicowym dokumencie. Zatwierdzenie obejmuje też obszerną listę warunków, które muszą zostać spełnione przez SpaceX. Niektóre z nich są kontynuacją poprzednich zatwierdzeń środowiskowych, a inne nowymi wymaganiami.
Problemy przed kolejnym lotem?
Obecnie trwają przygotowania do dziewiątego lotu testowego systemu nośnego Starship/Super Heavy. W ostatnich dniach SpaceX przeprowadziło test statyczny górnego stopnia rakiety, lecz w wyniku anomalii jednego z silników Raptor, segment ten musiał zostać zabrany do hali produkcyjnej Mega Bay w celu dokonania szczegółowego przeglądu.
Przed pojawieniem się problemów informowano, że kolejny lot może zostać przeprowadzony jeszcze pod koniec maja lub na początku czerwca br. W tym momencie dokładna data będzie zależała od tego, co dokładnie stało się z testowanym segmentem. Na ten moment SpaceX nie przekazało szczegółów ostatnich wydarzeń, a także spodziewanego terminu
nadchodzącego startu.
Postępy w rozwoju
Starship odbył do tej pory osiem lotów testowych, z czego dwa miały miejsce w 2025 r. Zarówno lot 7, jak i lot 8 - które wystartowały odpowiednio 16 stycznia i 6 marca — były częściowo udane. W każdym z tych przypadków dolny stopień rakiety o nazwie Super Heavy wykonał swoje zadanie i powrócił do Starbase, gdzie został złapany przechwycony przez mechaniczne ramiona wieży startowej o nazwie „Mechazilla”.
Co ciekawe, SpaceX poinformowało, że w przypadku najbliższego lotu zostanie wykorzystany stopień Super Heavy, który brał udział w locie nr 7. W ubiegłym miesiącu przeprowadzono nawet jego test, który wykazał, że jest on gotowy do ponownego użycia w najbliższym locie testowym.
Przypomnijmy, że Starship po pełnym zintegrowaniu mierzy ponad 120 metrów. Pierwszy stopień to booster Super Heavy, a drugi Ship, będący statkiem kosmicznym. W założeniu ma nie tylko wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu, ale także mieć kluczowy udział w kolonizacji Księżyca, a później - Marsa.
Autor. SpaceX
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... alna-zgode
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Kiedy zobaczymy ISS nad Polską? Dokładne daty przelotów w maju
2025-05-09. Krzysztof Sulikowski
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna orbituje wokół Ziemi na wysokości 400 km nad naszymi głowami. Z tego względu dość łatwo zobaczyć ją na niebie. ISS leci z prędkością 7,66 km/s (27.600 km/h), a pełne okrążenie zajmuje jej około 91 minut. To oznacza, że wykonuje blisko 16 okrążeń na dobę - tyle też wschodów i zachodów słońca widzi załoga. A kiedy ISS pojawi się nad Polską? Znamy dokładne daty, kiedy będzie dobrze widoczna.
Jak widać ISS z Ziemi?
ISS krąży wokół Ziemi pod kątem 51,6° względem równika, co oznacza, że może ją dostrzec na niebie blisko 90% światowej populacji. Mieszkańcy obszarów znajdujących się w szerokości geograficznej powyżej 51,6 stopnia na północ lub południe od równika nie zobaczą satelity bezpośrednio nad sobą. Polacy mogą jednak ją obserwować podczas przelotów.
Jak wygląda Międzynarodowa Stacja Kosmiczna na niebie? Przypomina ona szybko przesuwający się, jasny punkt. Jest widoczna dzięki temu, że odbija światło słoneczne. Nie jest jednak na tyle jasna, by można było ją zobaczyć w ciągu dnia, dlatego najlepsze warunki do obserwacji występują o świcie i o zmierzchu. ISS nie zostawia smug, co pozwala odróżnić ją od samolotów.
ISS jest najlepiej widoczna, gdy występuje czyste niebo i niskie zanieczyszczenie świetlne. Mimo że w miastach jest dość sporo sztucznego światła w nocy, to również z nich da się zobaczyć przelatującą stację gołym okiem. Jak długo jest widoczna Międzynarodowa Stacja Kosmiczna? Obserwacja trwa maksymalnie kilka minut. Stacja leci z prędkością 7,66 km/s, więc dość szybko wyłania się i znika za horyzontem albo wchodzi w cień Ziemi.
Kiedy ISS będzie nad Polską w maju?
ISS będzie przelatywać nad Polską wielokrotnie w ciągu najbliższych miesięcy. Dokładny wykaz dat, czasu widoczności, maksymalnej wysokości, kąta pojawienia się na niebie i zniknięcia można śledzić na stronie internetowej NASA (Sighting Opportunity). Dostępne są dane dla wybranych polskich miast.
W przypadku Warszawy najbliższe szanse obserwacji ISS w maju prezentują się następująco:
Kiedy będą dobrze widoczne przeloty ISS nad Polską? Według danych ISS Tracker PL w przypadku Warszawy w najbliższych dniach spodziewana jest szczególnie wysoka jasność stacji w następujących terminach:
• 2025-05-10 03:05:36. Jasność: -2.2 mag
• • 2025-05-10 21:27:07. Jasność: -2.2 mag
• • 2025-05-10 23:02:51. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-11 22:15:01. Jasność: -3.2 mag
• • 2025-05-11 23:51:42. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-12 21:27:13. Jasność: -2.9 mag
• • 2025-05-12 23:03:48. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-13 22:15:53. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-13 23:52:38. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-14 21:27:59. Jasność: -3.3 mag
• • 2025-05-14 23:04:42. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-15 22:16:45. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-16 21:28:47. Jasność: -3.3 mag
• • 2025-05-17 22:17:32. Jasność: -3.3 mag
• 2025-05-18 21:29:32. Jasność: -3.3 mag
Kiedy ISS nad Polską w maju? Znamy najlepsze terminy obserwacji 123RF/PIKSEL
ISS flight over Poland (video+audio).
Przeloty ISS nad Polską w maju 2025NASANASA
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,21400142
2025-05-09. Krzysztof Sulikowski
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna orbituje wokół Ziemi na wysokości 400 km nad naszymi głowami. Z tego względu dość łatwo zobaczyć ją na niebie. ISS leci z prędkością 7,66 km/s (27.600 km/h), a pełne okrążenie zajmuje jej około 91 minut. To oznacza, że wykonuje blisko 16 okrążeń na dobę - tyle też wschodów i zachodów słońca widzi załoga. A kiedy ISS pojawi się nad Polską? Znamy dokładne daty, kiedy będzie dobrze widoczna.
Jak widać ISS z Ziemi?
ISS krąży wokół Ziemi pod kątem 51,6° względem równika, co oznacza, że może ją dostrzec na niebie blisko 90% światowej populacji. Mieszkańcy obszarów znajdujących się w szerokości geograficznej powyżej 51,6 stopnia na północ lub południe od równika nie zobaczą satelity bezpośrednio nad sobą. Polacy mogą jednak ją obserwować podczas przelotów.
Jak wygląda Międzynarodowa Stacja Kosmiczna na niebie? Przypomina ona szybko przesuwający się, jasny punkt. Jest widoczna dzięki temu, że odbija światło słoneczne. Nie jest jednak na tyle jasna, by można było ją zobaczyć w ciągu dnia, dlatego najlepsze warunki do obserwacji występują o świcie i o zmierzchu. ISS nie zostawia smug, co pozwala odróżnić ją od samolotów.
ISS jest najlepiej widoczna, gdy występuje czyste niebo i niskie zanieczyszczenie świetlne. Mimo że w miastach jest dość sporo sztucznego światła w nocy, to również z nich da się zobaczyć przelatującą stację gołym okiem. Jak długo jest widoczna Międzynarodowa Stacja Kosmiczna? Obserwacja trwa maksymalnie kilka minut. Stacja leci z prędkością 7,66 km/s, więc dość szybko wyłania się i znika za horyzontem albo wchodzi w cień Ziemi.
Kiedy ISS będzie nad Polską w maju?
ISS będzie przelatywać nad Polską wielokrotnie w ciągu najbliższych miesięcy. Dokładny wykaz dat, czasu widoczności, maksymalnej wysokości, kąta pojawienia się na niebie i zniknięcia można śledzić na stronie internetowej NASA (Sighting Opportunity). Dostępne są dane dla wybranych polskich miast.
W przypadku Warszawy najbliższe szanse obserwacji ISS w maju prezentują się następująco:
Kiedy będą dobrze widoczne przeloty ISS nad Polską? Według danych ISS Tracker PL w przypadku Warszawy w najbliższych dniach spodziewana jest szczególnie wysoka jasność stacji w następujących terminach:
• 2025-05-10 03:05:36. Jasność: -2.2 mag
• • 2025-05-10 21:27:07. Jasność: -2.2 mag
• • 2025-05-10 23:02:51. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-11 22:15:01. Jasność: -3.2 mag
• • 2025-05-11 23:51:42. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-12 21:27:13. Jasność: -2.9 mag
• • 2025-05-12 23:03:48. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-13 22:15:53. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-13 23:52:38. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-14 21:27:59. Jasność: -3.3 mag
• • 2025-05-14 23:04:42. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-15 22:16:45. Jasność: -3.4 mag
• • 2025-05-16 21:28:47. Jasność: -3.3 mag
• • 2025-05-17 22:17:32. Jasność: -3.3 mag
• 2025-05-18 21:29:32. Jasność: -3.3 mag
Kiedy ISS nad Polską w maju? Znamy najlepsze terminy obserwacji 123RF/PIKSEL
ISS flight over Poland (video+audio).
Przeloty ISS nad Polską w maju 2025NASANASA
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,21400142
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
NASA wycofuje się z planu prywatnego startu łazika księżycowego VIPER
2025-05-09. Radek Kosarzycki
Ambitna misja NASA o nazwie VIPER, której celem jest poszukiwanie lodu wodnego w okolicach południowego bieguna Księżyca, znalazła się na rozdrożu. 7 maja agencja ogłosiła zakończenie poszukiwań prywatnego przedsiębiorstwa, które miałoby dostarczyć łazik na powierzchnię Księżyca. Przyszłość misji po raz kolejny stanęła pod znakiem zapytania.
Volatiles Investigating Polar Explorer Rover (VIPER) ma już za sobą burzliwy okres. Latem 2024 roku NASA ogłosiła anulowanie misji z powodu rosnących kosztów. Mimo to agencja próbowała uratować projekt bez dodatkowego wsparcia finansowego z budżetu państwa, zwracając się w stronę sektora prywatnego. W ramach inicjatywy Lunar Volatiles Science Partnership zaproszono prywatne firmy do składania propozycji dotyczących transportu VIPER-a na Księżyc. Ostatecznie jednak żadna ze złożonych ofert nie została przyjęta.
VIPER pierwotnie miał zostać wyniesiony w kosmos w ramach programu NASA Commercial Lunar Payload Services (CLPS), na pokładzie lądownika Griffin opracowanego przez firmę Astrobotic z Pittsburgha. Mimo że start lądownika nadal planowany jest na ten rok, jego ładunek uległ zmianie — zamiast VIPER-a, na Księżyc poleci łazik FLIP, stworzony przez firmę Astrolab.
Decyzja o wycofaniu się z pierwotnych planów podyktowana była przede wszystkim kosztami. Do tej pory VIPER pochłonął już 250 milionów dolarów, a szacowano, że potrzebne będzie kolejne ćwierć miliarda. W momencie anulowania misji NASA liczyła na oszczędności rzędu 84 milionów dolarów. Partnerstwo z sektorem prywatnym miało pozwolić na realizację naukowych celów misji bez dalszego zwiększania wydatków — ten plan jednak się nie powiódł.
Sytuację dodatkowo komplikuje zaproponowana przez administrację Trumpa 24-procentowa redukcja ogólnego budżetu NASA. Ponad połowa cięć miałaby objąć Dyrekcję Misji Naukowych, co zagroziłoby nie tylko VIPER-owi, ale także innym projektom badawczym.
Mimo tych przeszkód NASA podkreśla, że nie rezygnuje z VIPER-a. Agencja deklaruje, że łazik nadal odgrywa ważną rolę w długoterminowej strategii eksploracji Księżyca i Marsa — zwłaszcza w badaniach substancji lotnych, takich jak lód wodny, które mogą umożliwić stałą obecność człowieka na Srebrnym Globie.
Obecnie VIPER jest w pełni zmontowany i technicznie gotowy do startu. Jednak bez przypisanego lądownika i rakiety nie wiadomo, czy kiedykolwiek rozpocznie swoją podróż na Księżyc. NASA zapowiada opracowanie nowego planu realizacji misji, ale nie podaje na razie żadnych szczegółów ani harmonogramu.
https://www.pulskosmosu.pl/2025/05/vipe ... ladowniku/
2025-05-09. Radek Kosarzycki
Ambitna misja NASA o nazwie VIPER, której celem jest poszukiwanie lodu wodnego w okolicach południowego bieguna Księżyca, znalazła się na rozdrożu. 7 maja agencja ogłosiła zakończenie poszukiwań prywatnego przedsiębiorstwa, które miałoby dostarczyć łazik na powierzchnię Księżyca. Przyszłość misji po raz kolejny stanęła pod znakiem zapytania.
Volatiles Investigating Polar Explorer Rover (VIPER) ma już za sobą burzliwy okres. Latem 2024 roku NASA ogłosiła anulowanie misji z powodu rosnących kosztów. Mimo to agencja próbowała uratować projekt bez dodatkowego wsparcia finansowego z budżetu państwa, zwracając się w stronę sektora prywatnego. W ramach inicjatywy Lunar Volatiles Science Partnership zaproszono prywatne firmy do składania propozycji dotyczących transportu VIPER-a na Księżyc. Ostatecznie jednak żadna ze złożonych ofert nie została przyjęta.
VIPER pierwotnie miał zostać wyniesiony w kosmos w ramach programu NASA Commercial Lunar Payload Services (CLPS), na pokładzie lądownika Griffin opracowanego przez firmę Astrobotic z Pittsburgha. Mimo że start lądownika nadal planowany jest na ten rok, jego ładunek uległ zmianie — zamiast VIPER-a, na Księżyc poleci łazik FLIP, stworzony przez firmę Astrolab.
Decyzja o wycofaniu się z pierwotnych planów podyktowana była przede wszystkim kosztami. Do tej pory VIPER pochłonął już 250 milionów dolarów, a szacowano, że potrzebne będzie kolejne ćwierć miliarda. W momencie anulowania misji NASA liczyła na oszczędności rzędu 84 milionów dolarów. Partnerstwo z sektorem prywatnym miało pozwolić na realizację naukowych celów misji bez dalszego zwiększania wydatków — ten plan jednak się nie powiódł.
Sytuację dodatkowo komplikuje zaproponowana przez administrację Trumpa 24-procentowa redukcja ogólnego budżetu NASA. Ponad połowa cięć miałaby objąć Dyrekcję Misji Naukowych, co zagroziłoby nie tylko VIPER-owi, ale także innym projektom badawczym.
Mimo tych przeszkód NASA podkreśla, że nie rezygnuje z VIPER-a. Agencja deklaruje, że łazik nadal odgrywa ważną rolę w długoterminowej strategii eksploracji Księżyca i Marsa — zwłaszcza w badaniach substancji lotnych, takich jak lód wodny, które mogą umożliwić stałą obecność człowieka na Srebrnym Globie.
Obecnie VIPER jest w pełni zmontowany i technicznie gotowy do startu. Jednak bez przypisanego lądownika i rakiety nie wiadomo, czy kiedykolwiek rozpocznie swoją podróż na Księżyc. NASA zapowiada opracowanie nowego planu realizacji misji, ale nie podaje na razie żadnych szczegółów ani harmonogramu.
https://www.pulskosmosu.pl/2025/05/vipe ... ladowniku/
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Opóźnienie misji AX-4?
2025-05-09. Krzysztof Kanawka
Ciekawa informacja z indyjskich źródeł.
Według indyjskich źródeł doszło do małego opóźnienia startu misji AX-4.
W dniu 29 kwietnia 2025 firma Axiom Space poinformowała o wyznaczeniu daty startu misji Axiom-4 (AX-4), w skład której wchodzi Sławosz Uznański-Wiśniewski. Start wyznaczono na 29 maja na godzinę 19:03 CEST.
Kilka dni później, szóstego maja 2025, na indyjskiej konferencji dotyczącej planów dla sektora kosmicznego tego państwa, pojawiła się nowa informacja o dacie startu. Co ciekawe, na start misji AX-4 wyznaczono nie 29 maja, a “pierwszy tydzień czerwca” z dopiskiem “wstępnie” (ang. tentatively). Informacja o tej dacie została przekazana na konferencji z udziałem dr Jitendra Singh, który pełni rolę Ministra w Ministerstwie Nauki i Technologii Indii.
Warto tu przypomnieć, że skład misji AX-4 jest następujący:
1. Peggy Whitson (USA) – dowódczyni misji,
2. Sławosz Uznański-Wiśniewski (Polska/ESA) – specjalista misji,
3. Shubhanshu Shukla (Indie) – pilot misji,
4. Tibor Kapu (Węgry) – specjalista misji.
Dla Indii lot AX-4 jest ważny, gdyż Shubhanshu Shukla uczestniczy w programie statku załogowego Gaganyaan. Docelowo Indie zamierzają umieścić swoją stację załogową na orbicie (do 2035 roku) a nawet planują wykonać załogową misję księżycową (około 2040 roku).
Oczywiście, istnieje dalsze ryzyko opóźnienia spowodowanego kwestiami logistycznymi, opóźnieniami innych misji oraz pracami na pokładzie ISS. Warto tu dodać, że pierwotnie misja AX-4 miała nastąpić jesienią 2024 roku.
Misja AX-4 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(ISRO)
Indyjskie ambicje w sektorze kosmicznym – cumowanie, misja “sample return”, stacja orbitalna, załogowa misja księżycowa / Credits – ISRO
https://kosmonauta.net/2025/05/opoznienie-misji-ax-4/
2025-05-09. Krzysztof Kanawka
Ciekawa informacja z indyjskich źródeł.
Według indyjskich źródeł doszło do małego opóźnienia startu misji AX-4.
W dniu 29 kwietnia 2025 firma Axiom Space poinformowała o wyznaczeniu daty startu misji Axiom-4 (AX-4), w skład której wchodzi Sławosz Uznański-Wiśniewski. Start wyznaczono na 29 maja na godzinę 19:03 CEST.
Kilka dni później, szóstego maja 2025, na indyjskiej konferencji dotyczącej planów dla sektora kosmicznego tego państwa, pojawiła się nowa informacja o dacie startu. Co ciekawe, na start misji AX-4 wyznaczono nie 29 maja, a “pierwszy tydzień czerwca” z dopiskiem “wstępnie” (ang. tentatively). Informacja o tej dacie została przekazana na konferencji z udziałem dr Jitendra Singh, który pełni rolę Ministra w Ministerstwie Nauki i Technologii Indii.
Warto tu przypomnieć, że skład misji AX-4 jest następujący:
1. Peggy Whitson (USA) – dowódczyni misji,
2. Sławosz Uznański-Wiśniewski (Polska/ESA) – specjalista misji,
3. Shubhanshu Shukla (Indie) – pilot misji,
4. Tibor Kapu (Węgry) – specjalista misji.
Dla Indii lot AX-4 jest ważny, gdyż Shubhanshu Shukla uczestniczy w programie statku załogowego Gaganyaan. Docelowo Indie zamierzają umieścić swoją stację załogową na orbicie (do 2035 roku) a nawet planują wykonać załogową misję księżycową (około 2040 roku).
Oczywiście, istnieje dalsze ryzyko opóźnienia spowodowanego kwestiami logistycznymi, opóźnieniami innych misji oraz pracami na pokładzie ISS. Warto tu dodać, że pierwotnie misja AX-4 miała nastąpić jesienią 2024 roku.
Misja AX-4 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(ISRO)
Indyjskie ambicje w sektorze kosmicznym – cumowanie, misja “sample return”, stacja orbitalna, załogowa misja księżycowa / Credits – ISRO
https://kosmonauta.net/2025/05/opoznienie-misji-ax-4/
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Radziecka sonda kosmiczna KOSMOS 482 może spaść na Lubelszczyznę
2025-05-09.Admin..
Po ponad 50 latach od wystrzelenia w przestrzeń kosmiczną, radziecka sonda KOSMOS 482 może ponownie dotrzeć do powierzchni naszej planety. Przelot obiektu nad terytorium Polski nie jest wykluczony, a najnowsze obliczenia wskazują nawet na możliwy upadek w województwie lubelskim.
Według aktualnych prognoz moment wejścia sondy w atmosferę ziemską przypada na noc z 9 na 10 maja 2025 roku. Obecne szacunki Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) wskazują na 10 maja około godziny 07:16 CEST, jednak z niepewnością wynoszącą +/- 7,5 godziny. Tak szerokie okno niepewności wynika z różnorodności stosowanych modeli obliczeniowych oraz zmienności danych wykorzystywanych do prognozowania trajektorii obiektu.
POLSA przekazała, że 10 maja przewidywane są dwa przeloty sondy nad terytorium Polski: pierwszy w godzinach 06:38-06:39 CEST w pasie Jelenia Góra – Biała Podlaska, drugi w godzinach 08:09-08:10 CEST, w pasie Zielona Góra – Lublin. Co istotne, obiekt prawdopodobnie nie ulegnie całkowitemu zniszczeniu przy ponownym wejściu w atmosferę, a jego szczątki mogą dotrzeć do powierzchni Ziemi właśnie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Historia sondy KOSMOS 482 sięga marca 1972 roku, kiedy została wystrzelona przez ZSRR jako część radzieckiego programu badań Wenus. Miała być bliźniaczym obiektem dla Wenery 8, która z powodzeniem wylądowała na powierzchni Wenus w lipcu tego samego roku. Jednak z powodu awarii – przedwczesnego wyłączenia górnego stopnia rakiety – sonda nie zdołała opuścić orbity okołoziemskiej i rozpocząć podróży do docelowej planety. Zgodnie z radziecką praktyką, misję przemianowano na ogólną nazwę "Kosmos".
Najbardziej niepokojący jest fakt, że KOSMOS 482 nie jest zwyczajnym kosmicznym śmieciem. Waży około 495 kilogramów i posiada specyficzną konstrukcję – hermetyczną, kulistą kapsuła z grubą warstwą osłony termicznej, przygotowana na ekstremalne warunki atmosferyczne Wenus, gdzie ciśnienie wynosi 90 atmosfer, a temperatura sięga 470 stopni Celsjusza. Ta wyjątkowa budowa sprawia, że ziemska atmosfera może nie zniszczyć obiektu całkowicie.
Polska Agencja Kosmiczna monitoruje obiekt intensywnie od dwóch tygodni i na bieżąco aktualizuje dane dotyczące jego orbity oraz możliwego czasu i miejsca wejścia w atmosferę. Eksperci podkreślają, że orbita sondy zmienia się w sposób dynamiczny, co wymaga ciągłego nadzoru oraz uwzględniania nowych danych w modelach predykcyjnych.
Specjaliści uspokajają jednak, że ryzyko, iż obiekt kosmiczny spadnie na zaludniony obszar jest wyjątkowo niewielkie. Ponad 70 procent powierzchni Ziemi stanowi woda, więc bardzo prawdopodobne, że KOSMOS 482 wyląduje w oceanie. Niemniej jednak służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo pozostają w gotowości.
POLSA, wspólnie z agencjami UE i USA, pracuje nad najbardziej aktualną i precyzyjną informacją o przewidywanym wejściu sondy w atmosferę Ziemi i na bieżąco o tym informuje. Oficjalne komunikaty dostępne są wyłącznie za pośrednictwem oficjalnych kanałów informacji rządowej.
Zgodnie z prawem międzynarodowym, Rosja, jako prawny następca Związku Radzieckiego, pozostaje właścicielem i stroną odpowiedzialną za sondę KOSMOS 482, która przez ponad pół wieku krążyła po wydłużonej orbicie wokół naszej planety.
Źródło: zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/radz ... elszczyzne
2025-05-09.Admin..
Po ponad 50 latach od wystrzelenia w przestrzeń kosmiczną, radziecka sonda KOSMOS 482 może ponownie dotrzeć do powierzchni naszej planety. Przelot obiektu nad terytorium Polski nie jest wykluczony, a najnowsze obliczenia wskazują nawet na możliwy upadek w województwie lubelskim.
Według aktualnych prognoz moment wejścia sondy w atmosferę ziemską przypada na noc z 9 na 10 maja 2025 roku. Obecne szacunki Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) wskazują na 10 maja około godziny 07:16 CEST, jednak z niepewnością wynoszącą +/- 7,5 godziny. Tak szerokie okno niepewności wynika z różnorodności stosowanych modeli obliczeniowych oraz zmienności danych wykorzystywanych do prognozowania trajektorii obiektu.
POLSA przekazała, że 10 maja przewidywane są dwa przeloty sondy nad terytorium Polski: pierwszy w godzinach 06:38-06:39 CEST w pasie Jelenia Góra – Biała Podlaska, drugi w godzinach 08:09-08:10 CEST, w pasie Zielona Góra – Lublin. Co istotne, obiekt prawdopodobnie nie ulegnie całkowitemu zniszczeniu przy ponownym wejściu w atmosferę, a jego szczątki mogą dotrzeć do powierzchni Ziemi właśnie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Historia sondy KOSMOS 482 sięga marca 1972 roku, kiedy została wystrzelona przez ZSRR jako część radzieckiego programu badań Wenus. Miała być bliźniaczym obiektem dla Wenery 8, która z powodzeniem wylądowała na powierzchni Wenus w lipcu tego samego roku. Jednak z powodu awarii – przedwczesnego wyłączenia górnego stopnia rakiety – sonda nie zdołała opuścić orbity okołoziemskiej i rozpocząć podróży do docelowej planety. Zgodnie z radziecką praktyką, misję przemianowano na ogólną nazwę "Kosmos".
Najbardziej niepokojący jest fakt, że KOSMOS 482 nie jest zwyczajnym kosmicznym śmieciem. Waży około 495 kilogramów i posiada specyficzną konstrukcję – hermetyczną, kulistą kapsuła z grubą warstwą osłony termicznej, przygotowana na ekstremalne warunki atmosferyczne Wenus, gdzie ciśnienie wynosi 90 atmosfer, a temperatura sięga 470 stopni Celsjusza. Ta wyjątkowa budowa sprawia, że ziemska atmosfera może nie zniszczyć obiektu całkowicie.
Polska Agencja Kosmiczna monitoruje obiekt intensywnie od dwóch tygodni i na bieżąco aktualizuje dane dotyczące jego orbity oraz możliwego czasu i miejsca wejścia w atmosferę. Eksperci podkreślają, że orbita sondy zmienia się w sposób dynamiczny, co wymaga ciągłego nadzoru oraz uwzględniania nowych danych w modelach predykcyjnych.
Specjaliści uspokajają jednak, że ryzyko, iż obiekt kosmiczny spadnie na zaludniony obszar jest wyjątkowo niewielkie. Ponad 70 procent powierzchni Ziemi stanowi woda, więc bardzo prawdopodobne, że KOSMOS 482 wyląduje w oceanie. Niemniej jednak służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo pozostają w gotowości.
POLSA, wspólnie z agencjami UE i USA, pracuje nad najbardziej aktualną i precyzyjną informacją o przewidywanym wejściu sondy w atmosferę Ziemi i na bieżąco o tym informuje. Oficjalne komunikaty dostępne są wyłącznie za pośrednictwem oficjalnych kanałów informacji rządowej.
Zgodnie z prawem międzynarodowym, Rosja, jako prawny następca Związku Radzieckiego, pozostaje właścicielem i stroną odpowiedzialną za sondę KOSMOS 482, która przez ponad pół wieku krążyła po wydłużonej orbicie wokół naszej planety.
Źródło: zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/radz ... elszczyzne
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Ziemskie oceany nieoczekiwanie są młodsze od Księżyca
2025-05-09.Admin.
Skąd na Ziemi wzięła się woda? To pytanie od lat fascynuje naukowców, a najnowsze badania meteorytów rzucają nowe światło na tę fundamentalną zagadkę. Okazuje się, że nasze oceany mogły powstać znacznie później niż sądziliśmy, już po utworzeniu się Księżyca, co podważa dotychczasowe teorie na temat pochodzenia ziemskiej hydrosfery.
Przez lata dominowały dwie główne hipotezy wyjaśniające pochodzenie wody na naszej planecie. Pierwsza z nich zakładała, że woda pojawiła się na Ziemi już w okresie jej formowania, jako nieodłączny element tworzącego się globu. Druga teoria sugerowała, że życiodajny płyn został dostarczony przez komety bombardujące młodą planetę. Jednak różnice w składzie izotopowym wody ziemskiej i kometarnej skłoniły naukowców do poszukiwania alternatywnych wyjaśnień.
Przełomowe badania opublikowane w prestiżowym czasopiśmie "Geochimica et Cosmochimica Acta" wskazują na zaskakującą możliwość – woda na Ziemi mogła pojawić się dopiero po uformowaniu się Księżyca. Zespół badaczy pod kierownictwem profesor Katherine Bermingham z Rutgers University przeprowadził szczegółową analizę izotopów molibdenu w skałach ziemskich oraz w meteorytach. Wyniki badań wykazały, że molibden w skałach naszej planety jest bardziej podobny do tego pierwiastka w meteorytach pochodzących z wewnętrznej części Układu Słonecznego.
To odkrycie ma kluczowe znaczenie dla weryfikacji teorii dotyczącej hipotetycznej planety Theia, której zderzenie z proto-Ziemią około 4,5 miliarda lat temu miało doprowadzić do powstania Księżyca. Wcześniej sądzono, że Theia mogła być "wodną" planetą i w wyniku kolizji dostarczyła znaczne ilości wody na Ziemię. Jednak nowe dane sugerują coś zupełnie przeciwnego – Theia najprawdopodobniej uformowała się w suchszej, wewnętrznej części Układu Słonecznego, co oznacza, że nie mogła być źródłem ziemskich oceanów.
Naukowcy proponują alternatywny scenariusz. Według nowej hipotezy, woda mogła być pierwotnie uwięziona głęboko we wnętrzu Ziemi, w minerałach powstałych w początkowym okresie formowania się planety. Dopiero znacznie później, w wyniku procesów geologicznych zachodzących wewnątrz naszego globu, cząsteczki te zostały uwolnione i stopniowo tworzyły ziemską hydrosferę. To tłumaczyłoby, dlaczego skład izotopowy wody na Ziemi jest tak charakterystyczny i odmienny od wody kometarnej.
Jeśli uda nam się znaleźć odpowiedź na pytanie, kiedy dokładnie woda pojawiła się na Ziemi, będziemy mogli lepiej określić, kiedy i w jaki sposób rozwinęło się życie. To fascynujące odkrycie może zmienić nasze rozumienie ewolucji planety i początków życia.
Badacze sugerują, że akrecja i późniejsze bombardowanie przez asteroidy mogły odgrywać większą rolę w stopniowym zwiększaniu zasobów wodnych planety, niż wcześniej sądzono. Zamiast jednej, gwałtownej dostawy wody, mogło dojść do wielu mniejszych zdarzeń rozłożonych w czasie.
Zespół naukowców planuje dalsze badania meteorytów i innych ciał niebieskich, aby zweryfikować nową hipotezę. Przyszłe misje kosmiczne, takie jak program Artemis czy misje eksploracyjne Marsa, mogą dostarczyć dodatkowych dowodów na to, w jaki sposób woda pojawia się na planetach i jakie czynniki wpływają na jej obecność.
Odkrycie to ma ogromne znaczenie nie tylko dla naszego rozumienia historii Ziemi, ale również dla poszukiwań potencjalnych siedlisk życia w Układzie Słonecznym i poza nim. Jeśli woda może przetrwać dramatyczne wydarzenia kosmiczne lub formować się w wyniku procesów geologicznych, możliwość istnienia planet zdolnych do podtrzymania życia może być znacznie większa, niż dotychczas przypuszczano.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ziem ... d-ksiezyca
2025-05-09.Admin.
Skąd na Ziemi wzięła się woda? To pytanie od lat fascynuje naukowców, a najnowsze badania meteorytów rzucają nowe światło na tę fundamentalną zagadkę. Okazuje się, że nasze oceany mogły powstać znacznie później niż sądziliśmy, już po utworzeniu się Księżyca, co podważa dotychczasowe teorie na temat pochodzenia ziemskiej hydrosfery.
Przez lata dominowały dwie główne hipotezy wyjaśniające pochodzenie wody na naszej planecie. Pierwsza z nich zakładała, że woda pojawiła się na Ziemi już w okresie jej formowania, jako nieodłączny element tworzącego się globu. Druga teoria sugerowała, że życiodajny płyn został dostarczony przez komety bombardujące młodą planetę. Jednak różnice w składzie izotopowym wody ziemskiej i kometarnej skłoniły naukowców do poszukiwania alternatywnych wyjaśnień.
Przełomowe badania opublikowane w prestiżowym czasopiśmie "Geochimica et Cosmochimica Acta" wskazują na zaskakującą możliwość – woda na Ziemi mogła pojawić się dopiero po uformowaniu się Księżyca. Zespół badaczy pod kierownictwem profesor Katherine Bermingham z Rutgers University przeprowadził szczegółową analizę izotopów molibdenu w skałach ziemskich oraz w meteorytach. Wyniki badań wykazały, że molibden w skałach naszej planety jest bardziej podobny do tego pierwiastka w meteorytach pochodzących z wewnętrznej części Układu Słonecznego.
To odkrycie ma kluczowe znaczenie dla weryfikacji teorii dotyczącej hipotetycznej planety Theia, której zderzenie z proto-Ziemią około 4,5 miliarda lat temu miało doprowadzić do powstania Księżyca. Wcześniej sądzono, że Theia mogła być "wodną" planetą i w wyniku kolizji dostarczyła znaczne ilości wody na Ziemię. Jednak nowe dane sugerują coś zupełnie przeciwnego – Theia najprawdopodobniej uformowała się w suchszej, wewnętrznej części Układu Słonecznego, co oznacza, że nie mogła być źródłem ziemskich oceanów.
Naukowcy proponują alternatywny scenariusz. Według nowej hipotezy, woda mogła być pierwotnie uwięziona głęboko we wnętrzu Ziemi, w minerałach powstałych w początkowym okresie formowania się planety. Dopiero znacznie później, w wyniku procesów geologicznych zachodzących wewnątrz naszego globu, cząsteczki te zostały uwolnione i stopniowo tworzyły ziemską hydrosferę. To tłumaczyłoby, dlaczego skład izotopowy wody na Ziemi jest tak charakterystyczny i odmienny od wody kometarnej.
Jeśli uda nam się znaleźć odpowiedź na pytanie, kiedy dokładnie woda pojawiła się na Ziemi, będziemy mogli lepiej określić, kiedy i w jaki sposób rozwinęło się życie. To fascynujące odkrycie może zmienić nasze rozumienie ewolucji planety i początków życia.
Badacze sugerują, że akrecja i późniejsze bombardowanie przez asteroidy mogły odgrywać większą rolę w stopniowym zwiększaniu zasobów wodnych planety, niż wcześniej sądzono. Zamiast jednej, gwałtownej dostawy wody, mogło dojść do wielu mniejszych zdarzeń rozłożonych w czasie.
Zespół naukowców planuje dalsze badania meteorytów i innych ciał niebieskich, aby zweryfikować nową hipotezę. Przyszłe misje kosmiczne, takie jak program Artemis czy misje eksploracyjne Marsa, mogą dostarczyć dodatkowych dowodów na to, w jaki sposób woda pojawia się na planetach i jakie czynniki wpływają na jej obecność.
Odkrycie to ma ogromne znaczenie nie tylko dla naszego rozumienia historii Ziemi, ale również dla poszukiwań potencjalnych siedlisk życia w Układzie Słonecznym i poza nim. Jeśli woda może przetrwać dramatyczne wydarzenia kosmiczne lub formować się w wyniku procesów geologicznych, możliwość istnienia planet zdolnych do podtrzymania życia może być znacznie większa, niż dotychczas przypuszczano.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ziem ... d-ksiezyca
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
ESA dokonała przełomu w kosmicznych lotach w formacji. Co za precyzja!
2025-05-09. Radek Kosarzycki
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) jako pierwsza na świecie zademonstrowała autonomiczny lot w formacji na orbicie okołoziemskiej z precyzją rzędu milimetra. Dwa komponenty misji Proba-3 — nazwane Coronagraph i Occulter — przez kilka godzin leciały w odległości 150 metrów od siebie, utrzymując idealne ustawienie bez jakiejkolwiek ingerencji z centrum kontroli misji na powierzchni Ziemi.
Ten przełom technologiczny kończy kluczową fazę misji Proba-3 — ambitnego przedsięwzięcia, które symuluje jedną ogromną sondę kosmiczną za pomocą dwóch niezależnie unoszących się w przestrzeni elementów. Na pokładzie Occultera znajduje się 1,4-metrowy dysk zaprojektowany do blokowania bezpośredniego światła słonecznego. Rzuca on precyzyjny, 5-centymetrowy cień na układ optyczny Coronagraphu, który w tym czasie wykonuje obserwacje zewnętrznych warstw atmosfery Słońca — tzw. korony słonecznej.
Misja została wyniesiona na orbitę 5 grudnia 2024 roku na szczycie rakiety PSLV-XL z indyjskiego Centrum Kosmicznego Satish Dhawan. Od tego czasu zespół ESA pracuje nad kolejnymi etapami testów i kalibracji. Pierwsze kontrolowane manewry przeprowadzono w Europejskim Centrum Bezpieczeństwa Kosmicznego i Edukacji (ESEC) ESA w Redu w Belgii. Kolejne testy i postępująca optymalizacja systemów pozycjonowania sprawiły, że sonda Proba-3 stała się pierwszą misją kosmiczną, która osiągnęła autonomiczny lot w formacji z precyzją do jednego milimetra.
Tę niezwykłą precyzję umożliwia zestaw nowoczesnych technologii opracowanych w ramach programu General Support Technology Programme (GSTP) Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelity operują na wysokości ponad 50 000 km, gdzie oddziaływanie grawitacyjne Ziemi jest na tyle słabe, że nie ma potrzeby stałego korygowania pozycji obu komponentów za pomocą napędów.
Każdy cykl orbitalny rozpoczyna się od poleceń wysłanych z Ziemi. Następnie system pokładowy przejmuje kontrolę nad ruchem satelitów, utrzymując formację aż do kolejnego manewru. Kluczową rolę odgrywa tu układ czujników i algorytmów nawigacyjnych. System wizyjny wykorzystuje szerokokątną kamerę umieszczoną na Occulterze, która śledzi światła LED na Coronagraphie. W miarę zbliżania się satelitów, kontrolę przejmuje kamera o wąskim polu widzenia, zwiększająca dokładność śledzenia.
Zamontowany na Occulterze laser wysyła wiązkę w kierunku retroreflektora na Coronagraphie. Odbite światło pozwala precyzyjnie określić względne położenie obu satelitów.
Innym kluczowym elementem systemu jest czujnik cienia, zapewniający, że Coronagraph stale pozostaje w cieniu rzucanym przez Occultera. Algorytm pokładowy analizuje natężenie światła wokół otworu optycznego, dostosowując pozycję satelity w czasie rzeczywistym.
Wszystkie dane zbierane przez czujniki są przetwarzane przez zaawansowane oprogramowanie pokładowe, które zarządza nawigacją, prowadzeniem i kontrolą lotu. Efektem jest niezwykle stabilna i precyzyjna formacja, zdolna do autonomicznego działania bez udziału kontrolerów naziemnych.
Obecnie zespół misji kończy ostatnie etapy kalibracji i z niecierpliwością oczekuje na pierwsze zdjęcia korony słonecznej — wykonane z niespotykaną dotąd rozdzielczością i precyzją.
Eclipse-making double-satellite | Proba-3
https://www.pulskosmosu.pl/2025/05/prob ... -formacji/
2025-05-09. Radek Kosarzycki
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) jako pierwsza na świecie zademonstrowała autonomiczny lot w formacji na orbicie okołoziemskiej z precyzją rzędu milimetra. Dwa komponenty misji Proba-3 — nazwane Coronagraph i Occulter — przez kilka godzin leciały w odległości 150 metrów od siebie, utrzymując idealne ustawienie bez jakiejkolwiek ingerencji z centrum kontroli misji na powierzchni Ziemi.
Ten przełom technologiczny kończy kluczową fazę misji Proba-3 — ambitnego przedsięwzięcia, które symuluje jedną ogromną sondę kosmiczną za pomocą dwóch niezależnie unoszących się w przestrzeni elementów. Na pokładzie Occultera znajduje się 1,4-metrowy dysk zaprojektowany do blokowania bezpośredniego światła słonecznego. Rzuca on precyzyjny, 5-centymetrowy cień na układ optyczny Coronagraphu, który w tym czasie wykonuje obserwacje zewnętrznych warstw atmosfery Słońca — tzw. korony słonecznej.
Misja została wyniesiona na orbitę 5 grudnia 2024 roku na szczycie rakiety PSLV-XL z indyjskiego Centrum Kosmicznego Satish Dhawan. Od tego czasu zespół ESA pracuje nad kolejnymi etapami testów i kalibracji. Pierwsze kontrolowane manewry przeprowadzono w Europejskim Centrum Bezpieczeństwa Kosmicznego i Edukacji (ESEC) ESA w Redu w Belgii. Kolejne testy i postępująca optymalizacja systemów pozycjonowania sprawiły, że sonda Proba-3 stała się pierwszą misją kosmiczną, która osiągnęła autonomiczny lot w formacji z precyzją do jednego milimetra.
Tę niezwykłą precyzję umożliwia zestaw nowoczesnych technologii opracowanych w ramach programu General Support Technology Programme (GSTP) Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelity operują na wysokości ponad 50 000 km, gdzie oddziaływanie grawitacyjne Ziemi jest na tyle słabe, że nie ma potrzeby stałego korygowania pozycji obu komponentów za pomocą napędów.
Każdy cykl orbitalny rozpoczyna się od poleceń wysłanych z Ziemi. Następnie system pokładowy przejmuje kontrolę nad ruchem satelitów, utrzymując formację aż do kolejnego manewru. Kluczową rolę odgrywa tu układ czujników i algorytmów nawigacyjnych. System wizyjny wykorzystuje szerokokątną kamerę umieszczoną na Occulterze, która śledzi światła LED na Coronagraphie. W miarę zbliżania się satelitów, kontrolę przejmuje kamera o wąskim polu widzenia, zwiększająca dokładność śledzenia.
Zamontowany na Occulterze laser wysyła wiązkę w kierunku retroreflektora na Coronagraphie. Odbite światło pozwala precyzyjnie określić względne położenie obu satelitów.
Innym kluczowym elementem systemu jest czujnik cienia, zapewniający, że Coronagraph stale pozostaje w cieniu rzucanym przez Occultera. Algorytm pokładowy analizuje natężenie światła wokół otworu optycznego, dostosowując pozycję satelity w czasie rzeczywistym.
Wszystkie dane zbierane przez czujniki są przetwarzane przez zaawansowane oprogramowanie pokładowe, które zarządza nawigacją, prowadzeniem i kontrolą lotu. Efektem jest niezwykle stabilna i precyzyjna formacja, zdolna do autonomicznego działania bez udziału kontrolerów naziemnych.
Obecnie zespół misji kończy ostatnie etapy kalibracji i z niecierpliwością oczekuje na pierwsze zdjęcia korony słonecznej — wykonane z niespotykaną dotąd rozdzielczością i precyzją.
Eclipse-making double-satellite | Proba-3
https://www.pulskosmosu.pl/2025/05/prob ... -formacji/
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
W stronę Ziemi leci ogromna asteroida. Ma blisko 300 metrów
2025-05-09. Dawid Długosz
2002 JX8 to wielka asteroida, które leci obecnie w kierunku Ziemi. Obiekt jest ogromny, bo jego wielkość szacuje się na blisko 300 metrów. Kosmiczna skała została sklasyfikowana przez NASA jako PHA, czyli potencjalnie niebezpieczna asteroida. 2002 JX8 zbliży się do naszej planety w piątek po południu.
Ziemię co jakiś czas mijają różne asteroidy. Niektóre z nich to kosmiczne skały o dużych gabarytach. Tak jest z pewnością w przypadku obiektu sklasyfikowanego pod nazwą (612356) 2002 JX8, który mknie w kierunku naszej planety i w momencie uderzenia mógłby dokonać ogromnych zniszczeń.
Asteroida 2002 JX8 leci w kierunku Ziemi
Wielka asteroida o nazwie (612356) 2002 JX8 ma szacowaną wielkość na około 290 metrów. To naprawdę dużo i taki obiekt mógłby zniszczyć niejedno miasto. Dla porównania meteoryt, który doprowadził do katastrofy tunguskiej, miał szacowaną średnicę od 50 do 80 metrów. Niektóre źródła podają nawet do 200 metrów, ale to nadal mniej.
Ogromny obiekt został sklasyfikowany przez NASA jako PHA, czyli potencjalnie niebezpieczna asteroida. Co to oznacza? Agencja wymienia tu kosmiczne skały, które w trakcie przelotów w sąsiedztwie Ziemi zbliżają się na odległość mniejszą niż 7,5 mln kilometra (0,05 jednostki astronomicznej, która określa odległość Ziemi od Słońca).
NASA twierdzi, że istnieje około 4,7 tys. asteroid typu PHA, co udało się ustalić w trakcie misji Wide-field Infrared Survey Explorer (WISE). Co nie zmienia faktu, że do kolizji dochodzi niezwykle rzadko. Według agencji kosmiczne skały o średnicy co najmniej 140 metrów wpadają w atmosferę Ziemi co około 20 tys. lat. Natomiast w przypadku obiektów o wielkości 1 kilometra i więcej raz na około 700 tys. lat.
NASA uspokaja i asteroida nie spadnie na Ziemię
Amerykańska agencja twierdzi, że asteroida (612356) 2002 JX8 nie zagraża Ziemi. W trakcie najbliższego podejścia do naszej planety, które nastąpi w piątek w okolicy godziny 13:00 czasu w Polsce. Wtedy obiekt przeleci w odległości około 4,2 mln kilometra od nas. To około 11 razy dalej niż Księżyc.
Przelot obiektu i obserwacje zapowiedziano na kanale The Virtual Telescope Project. W trakcie transmisji można było zobaczyć coś jeszcze.
To Westa, która jest jednym z największych obiektów pasa planetoid. 2 maja doszło do opozycji i asteroida nadal jest bardzo jasnym punktem na niebie. Do tego stopnia, że można ją dostrzec gołym okiem.
Co z innymi niebezpiecznymi asteroidami? Naukowcy z Centrum Badań Obiektów Bliskich Ziemi, odpowiedzialni za śledzenie długoterminowych potencjalnych orbit obiektów bliskich planecie, stwierdzili, że jest mało prawdopodobne, aby duża skała kosmiczna, która mogłaby wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, uderzy w nasz świat w ciągu najbliższych 100 lat.
W stronę Ziemi leci ogromna asteroida. Ma blisko 300 metrów. marcelo6366 Pixabay.com
Potentially Hazardous Asteroid 2002 JX8 close encounter and (4) Vesta: online observation – 8 May 25
https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,21400174
2025-05-09. Dawid Długosz
2002 JX8 to wielka asteroida, które leci obecnie w kierunku Ziemi. Obiekt jest ogromny, bo jego wielkość szacuje się na blisko 300 metrów. Kosmiczna skała została sklasyfikowana przez NASA jako PHA, czyli potencjalnie niebezpieczna asteroida. 2002 JX8 zbliży się do naszej planety w piątek po południu.
Ziemię co jakiś czas mijają różne asteroidy. Niektóre z nich to kosmiczne skały o dużych gabarytach. Tak jest z pewnością w przypadku obiektu sklasyfikowanego pod nazwą (612356) 2002 JX8, który mknie w kierunku naszej planety i w momencie uderzenia mógłby dokonać ogromnych zniszczeń.
Asteroida 2002 JX8 leci w kierunku Ziemi
Wielka asteroida o nazwie (612356) 2002 JX8 ma szacowaną wielkość na około 290 metrów. To naprawdę dużo i taki obiekt mógłby zniszczyć niejedno miasto. Dla porównania meteoryt, który doprowadził do katastrofy tunguskiej, miał szacowaną średnicę od 50 do 80 metrów. Niektóre źródła podają nawet do 200 metrów, ale to nadal mniej.
Ogromny obiekt został sklasyfikowany przez NASA jako PHA, czyli potencjalnie niebezpieczna asteroida. Co to oznacza? Agencja wymienia tu kosmiczne skały, które w trakcie przelotów w sąsiedztwie Ziemi zbliżają się na odległość mniejszą niż 7,5 mln kilometra (0,05 jednostki astronomicznej, która określa odległość Ziemi od Słońca).
NASA twierdzi, że istnieje około 4,7 tys. asteroid typu PHA, co udało się ustalić w trakcie misji Wide-field Infrared Survey Explorer (WISE). Co nie zmienia faktu, że do kolizji dochodzi niezwykle rzadko. Według agencji kosmiczne skały o średnicy co najmniej 140 metrów wpadają w atmosferę Ziemi co około 20 tys. lat. Natomiast w przypadku obiektów o wielkości 1 kilometra i więcej raz na około 700 tys. lat.
NASA uspokaja i asteroida nie spadnie na Ziemię
Amerykańska agencja twierdzi, że asteroida (612356) 2002 JX8 nie zagraża Ziemi. W trakcie najbliższego podejścia do naszej planety, które nastąpi w piątek w okolicy godziny 13:00 czasu w Polsce. Wtedy obiekt przeleci w odległości około 4,2 mln kilometra od nas. To około 11 razy dalej niż Księżyc.
Przelot obiektu i obserwacje zapowiedziano na kanale The Virtual Telescope Project. W trakcie transmisji można było zobaczyć coś jeszcze.
To Westa, która jest jednym z największych obiektów pasa planetoid. 2 maja doszło do opozycji i asteroida nadal jest bardzo jasnym punktem na niebie. Do tego stopnia, że można ją dostrzec gołym okiem.
Co z innymi niebezpiecznymi asteroidami? Naukowcy z Centrum Badań Obiektów Bliskich Ziemi, odpowiedzialni za śledzenie długoterminowych potencjalnych orbit obiektów bliskich planecie, stwierdzili, że jest mało prawdopodobne, aby duża skała kosmiczna, która mogłaby wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, uderzy w nasz świat w ciągu najbliższych 100 lat.
W stronę Ziemi leci ogromna asteroida. Ma blisko 300 metrów. marcelo6366 Pixabay.com
Potentially Hazardous Asteroid 2002 JX8 close encounter and (4) Vesta: online observation – 8 May 25
https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,21400174
-
- VIP
- Posty: 20864
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 32 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Asteroida 2024 YR4 raczej ominie Ziemię, ale może się zderzyć z Księżycem
2025-05-09. Admin.
Międzynarodowa społeczność astronomiczna przez kilka tygodni z niepokojem obserwowała asteroidę 2024 YR4, która według wstępnych obliczeń miała szansę uderzyć w Ziemię w 2032 roku. Najnowsze obserwacje przynoszą jednak uspokajające wieści – skalna bryła najprawdopodobniej bezpiecznie ominie naszą planetę, choć istnieje zwiększone ryzyko jej kolizji z Księżycem.
Odkryta pod koniec grudnia 2024 roku asteroida od początku wzbudzała szczególne zainteresowanie naukowców. Początkowo prawdopodobieństwo jej zderzenia z Ziemią szacowano na około 1,2 procent, jednak z upływem czasu i nowymi obliczeniami wskaźnik ten wzrósł nawet do 3,1 procent według NASA. Była to najwyższa wartość ryzyka kolizji odnotowana dla jakiegokolwiek obiektu bliskiego Ziemi w nowożytnej historii obserwacji astronomicznych.
Przekroczenie prawdopodobieństwa 2,8 proc. to historyczne wydarzenie. To bardzo, bardzo rzadkie zdarzenie – mówił w lutym Richard Moissl, szef biura obrony planetarnej Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), cytowany przez agencję AFP.
Na początku 2025 roku sytuacja wyglądała poważnie. Asteroida 2024 YR4, której rozmiary oszacowano na 40-90 metrów średnicy, została sklasyfikowana na poziomie 3 w 10-stopniowej skali Torino, która mierzy potencjalne zagrożenia ze strony obiektów bliskich Ziemi. Według naukowców, ewentualne uderzenie obiektu tej wielkości mogłoby spowodować zniszczenia porównywalne z eksplozją 8 megaton trotylu, czyli ponad 500 razy potężniejszą niż bomba zrzucona na Hiroszimę.
Jednak najnowsze obserwacje przyniosły dobrą wiadomość. Dzięki danym zebranym przez Bardzo Duży Teleskop (VLT) należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) oraz inne urządzenia na całym świecie, naukowcy byli w stanie dokładniej określić trajektorię lotu asteroidy. Zgodnie z aktualnymi obliczeniami, szanse na zderzenie z Ziemią spadły niemal do zera – ESA obniżyła ryzyko do zaledwie 0,001 procent, a NASA do 0,0027 procent.
Ciekawostką jest fakt, że mimo zmniejszenia ryzyka dla Ziemi, wzrosło prawdopodobieństwo kolizji asteroidy z Księżycem. Według najnowszych danych wynosi ono obecnie 3,8 procent, co oznacza zauważalny wzrost w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami wynoszącymi 1,7 procent. Na szczęście, potencjalne uderzenie w Księżyc nie stanowiłoby żadnego zagrożenia dla życia na Ziemi.
Choć w tym przypadku niebezpieczeństwo zostało oddalone, to problem potencjalnie niebezpiecznych obiektów bliskich Ziemi pozostaje aktualny. Istnieje wiele potencjalnie niebezpiecznych planetoid bliskich Ziemi, które mają średnicę od kilku metrów do kilku kilometrów. Każda z nich, w wyniku oddziaływania różnych czynników, może zmienić swoją orbitę i spaść na Ziemię.
Przypadek 2024 YR4 pokazuje jednocześnie, jak ważne są systemy wczesnego ostrzegania przed obiektami zbliżającymi się do Ziemi. Gdyby asteroida rzeczywiście stanowiła realne zagrożenie, ośmioletni okres od jej odkrycia do potencjalnego uderzenia dałby naukowcom czas na opracowanie strategii zapobiegawczych. NASA już udowodniła, że może aktywnie wpływać na trajektorie ciał niebieskich – w 2022 roku przeprowadziła udany test, w którym sonda misji DART zmieniła orbitę asteroidy Dimorphos.
Choć 2024 YR4 nie stanowi już prawdopodobnie bezpośredniego zagrożenia dla Ziemi, naukowcy będą nadal monitorować jej ruch. Asteroida zniknie wkrótce z pola widzenia większości teleskopów naziemnych, gdy znajdzie się za Słońcem, ale pojawi się ponownie w 2028 roku, co da astronomom kolejną szansę na weryfikację jej trajektorii przed kluczowym zbliżeniem w 2032 roku.
Przypadek tej asteroidy pokazuje, jak dynamicznie może się zmieniać ocena ryzyka w astronomii planetarnej – od początkowo niewielkiego zagrożenia, przez alarmujący wzrost prawdopodobieństwa kolizji, aż po ostateczne wykluczenie niebezpieczeństwa. Jest to także dowód na skuteczność międzynarodowej współpracy w dziedzinie obserwacji i analizy potencjalnych zagrożeń z kosmosu.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/aste ... -ksiezycem
2025-05-09. Admin.
Międzynarodowa społeczność astronomiczna przez kilka tygodni z niepokojem obserwowała asteroidę 2024 YR4, która według wstępnych obliczeń miała szansę uderzyć w Ziemię w 2032 roku. Najnowsze obserwacje przynoszą jednak uspokajające wieści – skalna bryła najprawdopodobniej bezpiecznie ominie naszą planetę, choć istnieje zwiększone ryzyko jej kolizji z Księżycem.
Odkryta pod koniec grudnia 2024 roku asteroida od początku wzbudzała szczególne zainteresowanie naukowców. Początkowo prawdopodobieństwo jej zderzenia z Ziemią szacowano na około 1,2 procent, jednak z upływem czasu i nowymi obliczeniami wskaźnik ten wzrósł nawet do 3,1 procent według NASA. Była to najwyższa wartość ryzyka kolizji odnotowana dla jakiegokolwiek obiektu bliskiego Ziemi w nowożytnej historii obserwacji astronomicznych.
Przekroczenie prawdopodobieństwa 2,8 proc. to historyczne wydarzenie. To bardzo, bardzo rzadkie zdarzenie – mówił w lutym Richard Moissl, szef biura obrony planetarnej Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), cytowany przez agencję AFP.
Na początku 2025 roku sytuacja wyglądała poważnie. Asteroida 2024 YR4, której rozmiary oszacowano na 40-90 metrów średnicy, została sklasyfikowana na poziomie 3 w 10-stopniowej skali Torino, która mierzy potencjalne zagrożenia ze strony obiektów bliskich Ziemi. Według naukowców, ewentualne uderzenie obiektu tej wielkości mogłoby spowodować zniszczenia porównywalne z eksplozją 8 megaton trotylu, czyli ponad 500 razy potężniejszą niż bomba zrzucona na Hiroszimę.
Jednak najnowsze obserwacje przyniosły dobrą wiadomość. Dzięki danym zebranym przez Bardzo Duży Teleskop (VLT) należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) oraz inne urządzenia na całym świecie, naukowcy byli w stanie dokładniej określić trajektorię lotu asteroidy. Zgodnie z aktualnymi obliczeniami, szanse na zderzenie z Ziemią spadły niemal do zera – ESA obniżyła ryzyko do zaledwie 0,001 procent, a NASA do 0,0027 procent.
Ciekawostką jest fakt, że mimo zmniejszenia ryzyka dla Ziemi, wzrosło prawdopodobieństwo kolizji asteroidy z Księżycem. Według najnowszych danych wynosi ono obecnie 3,8 procent, co oznacza zauważalny wzrost w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami wynoszącymi 1,7 procent. Na szczęście, potencjalne uderzenie w Księżyc nie stanowiłoby żadnego zagrożenia dla życia na Ziemi.
Choć w tym przypadku niebezpieczeństwo zostało oddalone, to problem potencjalnie niebezpiecznych obiektów bliskich Ziemi pozostaje aktualny. Istnieje wiele potencjalnie niebezpiecznych planetoid bliskich Ziemi, które mają średnicę od kilku metrów do kilku kilometrów. Każda z nich, w wyniku oddziaływania różnych czynników, może zmienić swoją orbitę i spaść na Ziemię.
Przypadek 2024 YR4 pokazuje jednocześnie, jak ważne są systemy wczesnego ostrzegania przed obiektami zbliżającymi się do Ziemi. Gdyby asteroida rzeczywiście stanowiła realne zagrożenie, ośmioletni okres od jej odkrycia do potencjalnego uderzenia dałby naukowcom czas na opracowanie strategii zapobiegawczych. NASA już udowodniła, że może aktywnie wpływać na trajektorie ciał niebieskich – w 2022 roku przeprowadziła udany test, w którym sonda misji DART zmieniła orbitę asteroidy Dimorphos.
Choć 2024 YR4 nie stanowi już prawdopodobnie bezpośredniego zagrożenia dla Ziemi, naukowcy będą nadal monitorować jej ruch. Asteroida zniknie wkrótce z pola widzenia większości teleskopów naziemnych, gdy znajdzie się za Słońcem, ale pojawi się ponownie w 2028 roku, co da astronomom kolejną szansę na weryfikację jej trajektorii przed kluczowym zbliżeniem w 2032 roku.
Przypadek tej asteroidy pokazuje, jak dynamicznie może się zmieniać ocena ryzyka w astronomii planetarnej – od początkowo niewielkiego zagrożenia, przez alarmujący wzrost prawdopodobieństwa kolizji, aż po ostateczne wykluczenie niebezpieczeństwa. Jest to także dowód na skuteczność międzynarodowej współpracy w dziedzinie obserwacji i analizy potencjalnych zagrożeń z kosmosu.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/aste ... -ksiezycem