Wiadomości astronomiczne z internetu
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Badali splątanie kwantowe i odkryli coś nieznanego. To nowy rodzaj tego zjawiska!
2025-04-13. Aleksander Kowal
Współcześni fizycy poszli śladami wybitnych przedstawicieli tej dziedziny i przeprowadzili eksperymenty, które dostarczyły im przełomowych informacji na temat splątania kwantowego.
Dokonana rewolucja ma mieć praktyczny wymiar, ponieważ już teraz mówi się o możliwości miniaturyzacji kwantowych komponentów komunikacyjnych i obliczeniowych. Ale czego tak w zasadzie dokonali przedstawiciele instytutu Technion? Piszą o swoich działaniach w publikacji zamieszczonej na łamach Nature.
Nowa forma splątania kwantowego zidentyfikowana przez członków zespołu badawczego dotyczy tzw. całkowitego momentu pędu fotonów uwięzionych w strukturach nanoskalowych. To nowa porcja informacji na temat tego niesamowitego zjawiska, będącego jedną z podstaw potencjału drzemiącego w komputerach kwantowych. W podstawowej formie splątanie sprawia, iż dwie powiązane cząstki oddziałują ze sobą bez względu na dzielącą je odległość.
Nawet sam Einstein był pod wielkim wrażeniem tego zjawiska, określając je mianem upiornego działania na odległość. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której wpływanie na jedną z cząstek będzie miało przełożenie na drugą z tej pary, nawet przy braku bezpośredniej interakcji między nimi i przy odległościach mogących wynosić miliardy lat świetlnych?
Celem badań prowadzonych przez fizyków było splątanie kwantowe. Dzięki zorganizowanym eksperymentom udało im się zidentyfikować nieznany wcześniej rodzaj tego zjawiska
Na przestrzeni dekad fizycy obserwowali splątanie kwantowe w odniesieniu do wielu różnych cząstek i właściwości. Opisano je między innymi w odniesieniu do fotonów, gdzie splątanie może występować ze względu na kierunek ich ruchu, częstotliwość czy kierunek pola elektrycznego. Bardziej egzotyczny wydawał się natomiast moment pędu, który można podzielić na spin (wynikający z obrotu fotonu wokół pola elektrycznego) i orbitę (związana z ruchem obrotowym fotonu w przestrzeni).
Próby umieszczenia fotonów w strukturach nanofotonowych stanowiły wielkie wyzwanie, ponieważ stawało się jasne, że naukowcy nie są w stanie oddzielić różnych właściwości obrotowych. W konsekwencji foton mógł być charakteryzowany wyłącznie przez całkowity moment pędu. Ze względu na potencjalne korzyści wynikającego z takiego postępu, naukowcy (w tym przypadku z Izraela) włożyli wiele wysiłku w rozpracowanie tej kwestii.
https://www.chip.pl/2025/04/splatanie-k ... g_rewarded
2025-04-13. Aleksander Kowal
Współcześni fizycy poszli śladami wybitnych przedstawicieli tej dziedziny i przeprowadzili eksperymenty, które dostarczyły im przełomowych informacji na temat splątania kwantowego.
Dokonana rewolucja ma mieć praktyczny wymiar, ponieważ już teraz mówi się o możliwości miniaturyzacji kwantowych komponentów komunikacyjnych i obliczeniowych. Ale czego tak w zasadzie dokonali przedstawiciele instytutu Technion? Piszą o swoich działaniach w publikacji zamieszczonej na łamach Nature.
Nowa forma splątania kwantowego zidentyfikowana przez członków zespołu badawczego dotyczy tzw. całkowitego momentu pędu fotonów uwięzionych w strukturach nanoskalowych. To nowa porcja informacji na temat tego niesamowitego zjawiska, będącego jedną z podstaw potencjału drzemiącego w komputerach kwantowych. W podstawowej formie splątanie sprawia, iż dwie powiązane cząstki oddziałują ze sobą bez względu na dzielącą je odległość.
Nawet sam Einstein był pod wielkim wrażeniem tego zjawiska, określając je mianem upiornego działania na odległość. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której wpływanie na jedną z cząstek będzie miało przełożenie na drugą z tej pary, nawet przy braku bezpośredniej interakcji między nimi i przy odległościach mogących wynosić miliardy lat świetlnych?
Celem badań prowadzonych przez fizyków było splątanie kwantowe. Dzięki zorganizowanym eksperymentom udało im się zidentyfikować nieznany wcześniej rodzaj tego zjawiska
Na przestrzeni dekad fizycy obserwowali splątanie kwantowe w odniesieniu do wielu różnych cząstek i właściwości. Opisano je między innymi w odniesieniu do fotonów, gdzie splątanie może występować ze względu na kierunek ich ruchu, częstotliwość czy kierunek pola elektrycznego. Bardziej egzotyczny wydawał się natomiast moment pędu, który można podzielić na spin (wynikający z obrotu fotonu wokół pola elektrycznego) i orbitę (związana z ruchem obrotowym fotonu w przestrzeni).
Próby umieszczenia fotonów w strukturach nanofotonowych stanowiły wielkie wyzwanie, ponieważ stawało się jasne, że naukowcy nie są w stanie oddzielić różnych właściwości obrotowych. W konsekwencji foton mógł być charakteryzowany wyłącznie przez całkowity moment pędu. Ze względu na potencjalne korzyści wynikającego z takiego postępu, naukowcy (w tym przypadku z Izraela) włożyli wiele wysiłku w rozpracowanie tej kwestii.
https://www.chip.pl/2025/04/splatanie-k ... g_rewarded
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Kolejna misja na Marsa z helikopterem. To tu mogą wylądować astronauci
2025-04-13/Dawid Długosz
Sukces Ingenuity sprawił, że naukowcy rozważają wysłanie na Marsa kolejnego helikoptera. Tym razem o większych możliwościach. Mowa o Mars Chopper. Zaproponowano koncepcyjną misję na Czerwoną Planetę o nazwie Nighthawk, która ujawniono podczas wydarzenia Lunar and Planetary Science Conference.
NASA kilka lat temu wysłała na Marsa pierwszy helikopter, który odniósł niebywały sukces. Ingenuity to pierwsza maszyna stworzona przez człowieka, która wznosiła się w powietrzu innej planety. Misja drona szybko została przedłużona, ale dobiegła końca, gdyż pojazd uległ uszkodzeniu. Naukowcy myślą więc o kolejnej takie konstrukcji, którą wyślą na Czerwoną Planetę. Jest nią Mars Chopper.
Nighthawk to kolejna misja marsjańska z helikopterem
Nighthawk to propozycja nowej misji, która mogłaby odbyć się na Czerwonej Planecie. Pomysł zaprezentowano w zeszłym miesiącu podczas wydarzenia Lunar and Planetary Science Conference w teksańskim Woodlands. Projekt opisano w dwóch dokumentach.
Nighthawk to pomysł zbadania Czerwonej Planety z użyciem drona Mars Chopper, miałby być znacznie większy od Ingenuity. Ładunek obejmujący instrumenty ma ważyć 3 kg, co pozwoliłoby na uzyskanie lepszych parametrów podczas lotu (od maksymalnych 5 kg dla tej maszyny). Specjaliści sugerują, że taki helikopter mógłby uzyskać pułap do 1500 metrów. Ponadto miałby znajdować się w powietrzu dłużej.
Nowy helikopter miałby otrzymać następujące instrumenty naukowe. Są to:
•
• OCCAM (Omni-directional Color CAMera system), ośmiokamerowy kolorowy system do nawigacji i kontekstu geologicznego,
• • spektrometr NIRAC i kamera kontekstowa,
• PMWS (Puli Mars Water Snooper), detektor neutronów do oceny obfitości wody w pobliżu powierzchni
i. Mars Chopper miałby zbadać tajemniczy region Czerwonej Planety
Sam Mars Chopper został zaprezentowany wcześniej. Kto wie, a może to właśnie temu projektowi da szansę NASA. Maszyna ma dostać sześć wirników, które zapewnią jej lepsze możliwości w trakcie latania w powietrzu względem Ingenuity. Sam dron byłby wielkości samochodu osobowego.
W ramach misji Nighthawk proponuje się zbadanie ciekawego obszaru z punktu widzenia naukowców. Mowa o wschodnim Noctis Labyrinthus, czyli regionu położonego na przejściu między systemem kanionów Valles Marineris a rozległym płaskowyżem wulkanicznym Tharsis.
Warto dodać, że w tym regionie znajduje się miejsce o nazwie Noctis Landing. Jest ono jednym z potencjalnych obszarów, które bierze się pod uwagę podczas pierwszej wyprawy załogowej na Marsa, gdzie wylądowaliby astronauci. Stąd też chęć lepszego poznania okolicznych terenów.
Wizja artystyczna drona Mars Chopper. NASA/JPL-Caltechmateriały prasowe
https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,21392874
2025-04-13/Dawid Długosz
Sukces Ingenuity sprawił, że naukowcy rozważają wysłanie na Marsa kolejnego helikoptera. Tym razem o większych możliwościach. Mowa o Mars Chopper. Zaproponowano koncepcyjną misję na Czerwoną Planetę o nazwie Nighthawk, która ujawniono podczas wydarzenia Lunar and Planetary Science Conference.
NASA kilka lat temu wysłała na Marsa pierwszy helikopter, który odniósł niebywały sukces. Ingenuity to pierwsza maszyna stworzona przez człowieka, która wznosiła się w powietrzu innej planety. Misja drona szybko została przedłużona, ale dobiegła końca, gdyż pojazd uległ uszkodzeniu. Naukowcy myślą więc o kolejnej takie konstrukcji, którą wyślą na Czerwoną Planetę. Jest nią Mars Chopper.
Nighthawk to kolejna misja marsjańska z helikopterem
Nighthawk to propozycja nowej misji, która mogłaby odbyć się na Czerwonej Planecie. Pomysł zaprezentowano w zeszłym miesiącu podczas wydarzenia Lunar and Planetary Science Conference w teksańskim Woodlands. Projekt opisano w dwóch dokumentach.
Nighthawk to pomysł zbadania Czerwonej Planety z użyciem drona Mars Chopper, miałby być znacznie większy od Ingenuity. Ładunek obejmujący instrumenty ma ważyć 3 kg, co pozwoliłoby na uzyskanie lepszych parametrów podczas lotu (od maksymalnych 5 kg dla tej maszyny). Specjaliści sugerują, że taki helikopter mógłby uzyskać pułap do 1500 metrów. Ponadto miałby znajdować się w powietrzu dłużej.
Nowy helikopter miałby otrzymać następujące instrumenty naukowe. Są to:
•
• OCCAM (Omni-directional Color CAMera system), ośmiokamerowy kolorowy system do nawigacji i kontekstu geologicznego,
• • spektrometr NIRAC i kamera kontekstowa,
• PMWS (Puli Mars Water Snooper), detektor neutronów do oceny obfitości wody w pobliżu powierzchni
i. Mars Chopper miałby zbadać tajemniczy region Czerwonej Planety
Sam Mars Chopper został zaprezentowany wcześniej. Kto wie, a może to właśnie temu projektowi da szansę NASA. Maszyna ma dostać sześć wirników, które zapewnią jej lepsze możliwości w trakcie latania w powietrzu względem Ingenuity. Sam dron byłby wielkości samochodu osobowego.
W ramach misji Nighthawk proponuje się zbadanie ciekawego obszaru z punktu widzenia naukowców. Mowa o wschodnim Noctis Labyrinthus, czyli regionu położonego na przejściu między systemem kanionów Valles Marineris a rozległym płaskowyżem wulkanicznym Tharsis.
Warto dodać, że w tym regionie znajduje się miejsce o nazwie Noctis Landing. Jest ono jednym z potencjalnych obszarów, które bierze się pod uwagę podczas pierwszej wyprawy załogowej na Marsa, gdzie wylądowaliby astronauci. Stąd też chęć lepszego poznania okolicznych terenów.
Wizja artystyczna drona Mars Chopper. NASA/JPL-Caltechmateriały prasowe
https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,21392874
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Katy Perry już na Ziemi. Pokazała nagranie sprzed lotu w kosmos
2025-04-14. Źródło: BBC, Blue Origin
Gwiazda muzyki pop Katy Perry poleciała w kosmos. Na pokładzie rakiety New Shepard znalazło się jeszcze pięć innych kobiet. Amerykańska piosenkarka podzieliła się w mediach społecznościowych nagraniem, pokazującym wnętrze kapsuły przed startem.
Rakieta New Shepard wystartowała z Zachodniego Teksasu po godzinie 15.30 naszego czasu. W trakcie lotu trwającego około 11 minut poleciała na wysokość 100 kilometrów, przekraczając linię Karmana będącą umowną granicą między atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną. Znajdujące się na pokładzie kobiety, między innymi gwiazda muzyki pop Katy Perry i partnerka Jeffa Bezosa Lauren Sanchez, doświadczyły stanu nieważkości oraz mogły zobaczyć krzywiznę naszej planety.
Lot potrwał kilkanaście minut
Maszyna była obsługiwana w pełni autonomicznie. Kapsuła powróciła na Ziemię za pomocą spadochronu i dokonała miękkiego lądowania z członkiniami załogi. Rakieta nośna bezpiecznie wylądowała kilka kilometrów od miejsca startu.
Po opuszczeniu kapsuły Lauren Sanchez, partnerka Jeffa Bezosa, uściskała go, po czym natychmiast udała się do swojej rodziny. Katy Perry trzymała kwiat stokrotki, który zabrała ze sobą na pokład, wznosząc go ku niebu. Po tym pocałowała ziemię.
Katy Perry w kosmosie. Pokazała nagranie ze środka kapsuły
W poniedziałek Katy Perry w mediach społecznościowych pochwaliła się nagraniem, na którym zaprezentowała wnętrze kapsuły od środka, w której trwały treningi do poniedziałkowego lotu.
Kto poleciał z Katy Perry
Organizatorem prywatnego lotu kosmicznego NS-31 była firma Blue Origin należąca do amerykańskiego miliardera Jeffa Bezosa. Uczestniczki poleciały w przestrzeń kosmiczną na pokładzie rakiety New Shepard. Oprócz Katy Perry w skład pierwszej wyłącznie kobiecej załogi w historii komercyjnych lotów kosmicznych wchodziły: dziennikarka Gayle King, producentka filmowa Kerianne Flynn, była naukowczyni z NASA Aisha Bowe, badaczka bioastronautyki Amanda Nguyen, a dowódczynią misji jest Lauren Sanchez, dziennikarka i partnerka założyciela Blue Origin Jeffa Bezosa.
Ostatni wyłącznie kobiecy lot kosmiczny odbył się ponad 60 lat temu. W czerwcu 1963 roku radziecka kosmonautka Walentina Tierieszkowa została pierwszą kobietą, która samotnie poleciała w kosmos na pokładzie statku kosmicznego Wostok 6.
Autorka/Autor:fw,dd
Źródło: BBC, Blue Origin
Źródło zdjęcia głównego: Katy Perry/Instagram/Reuters
Lądowanie kapsuły New Shepard Reuters/Blue Origin
Katy Perry po wyjściu z kapsułyReuters/ Blue Origin
Katty Perry pokazała nagranie sprzed lotuKaty Perry/Instagram/Reuters
Uczestniczki poniedziałkowego lotuShutterstock, Getty Images
Kim są uczestniczki misjiTVN24
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/katy-pe ... -st8409556
2025-04-14. Źródło: BBC, Blue Origin
Gwiazda muzyki pop Katy Perry poleciała w kosmos. Na pokładzie rakiety New Shepard znalazło się jeszcze pięć innych kobiet. Amerykańska piosenkarka podzieliła się w mediach społecznościowych nagraniem, pokazującym wnętrze kapsuły przed startem.
Rakieta New Shepard wystartowała z Zachodniego Teksasu po godzinie 15.30 naszego czasu. W trakcie lotu trwającego około 11 minut poleciała na wysokość 100 kilometrów, przekraczając linię Karmana będącą umowną granicą między atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną. Znajdujące się na pokładzie kobiety, między innymi gwiazda muzyki pop Katy Perry i partnerka Jeffa Bezosa Lauren Sanchez, doświadczyły stanu nieważkości oraz mogły zobaczyć krzywiznę naszej planety.
Lot potrwał kilkanaście minut
Maszyna była obsługiwana w pełni autonomicznie. Kapsuła powróciła na Ziemię za pomocą spadochronu i dokonała miękkiego lądowania z członkiniami załogi. Rakieta nośna bezpiecznie wylądowała kilka kilometrów od miejsca startu.
Po opuszczeniu kapsuły Lauren Sanchez, partnerka Jeffa Bezosa, uściskała go, po czym natychmiast udała się do swojej rodziny. Katy Perry trzymała kwiat stokrotki, który zabrała ze sobą na pokład, wznosząc go ku niebu. Po tym pocałowała ziemię.
Katy Perry w kosmosie. Pokazała nagranie ze środka kapsuły
W poniedziałek Katy Perry w mediach społecznościowych pochwaliła się nagraniem, na którym zaprezentowała wnętrze kapsuły od środka, w której trwały treningi do poniedziałkowego lotu.
Kto poleciał z Katy Perry
Organizatorem prywatnego lotu kosmicznego NS-31 była firma Blue Origin należąca do amerykańskiego miliardera Jeffa Bezosa. Uczestniczki poleciały w przestrzeń kosmiczną na pokładzie rakiety New Shepard. Oprócz Katy Perry w skład pierwszej wyłącznie kobiecej załogi w historii komercyjnych lotów kosmicznych wchodziły: dziennikarka Gayle King, producentka filmowa Kerianne Flynn, była naukowczyni z NASA Aisha Bowe, badaczka bioastronautyki Amanda Nguyen, a dowódczynią misji jest Lauren Sanchez, dziennikarka i partnerka założyciela Blue Origin Jeffa Bezosa.
Ostatni wyłącznie kobiecy lot kosmiczny odbył się ponad 60 lat temu. W czerwcu 1963 roku radziecka kosmonautka Walentina Tierieszkowa została pierwszą kobietą, która samotnie poleciała w kosmos na pokładzie statku kosmicznego Wostok 6.
Autorka/Autor:fw,dd
Źródło: BBC, Blue Origin
Źródło zdjęcia głównego: Katy Perry/Instagram/Reuters
Lądowanie kapsuły New Shepard Reuters/Blue Origin
Katy Perry po wyjściu z kapsułyReuters/ Blue Origin
Katty Perry pokazała nagranie sprzed lotuKaty Perry/Instagram/Reuters
Uczestniczki poniedziałkowego lotuShutterstock, Getty Images
Kim są uczestniczki misjiTVN24
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/katy-pe ... -st8409556
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Lot Polaka w kosmos. Znamy potencjalną datę startu
2025-04-14. Mateusz Mitkow
Pod koniec maja br. wystartuje komercyjna misja Ax-4. W ramach niej na Międzynarodową Stację Kosmiczną poleci dr Sławosz Uznański-Wiśniewski, polski astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), który będzie pełnił funkcję specjalisty misji.
Już niedługo czeka nas historyczne wydarzenie. Pod koniec maja br. na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poleci biało-czerwona flaga, którą na miejscu dumnie będzie prezentował dr Sławosz Uznański-Wiśniewski. Polak będzie członkiem misji Ax-4, która jest organizowana przez amerykańską firmę Axiom Space. W składzie załogi są również Peggy Whitson (USA), Shubhanshu Shukla (Indie) oraz Tibor Kapu (Węgry).
Ważny dzień dla Polski
Od wielu miesięcy czekamy na oficjalne informacje, które potwierdzą dokładną datę startu, W ostatnich tygodniach NASA potwierdziła, że misja wystartuje najwcześniej w maju 2025 r. Teraz jednak wiemy nieco więcej. Ben Cooper, czyli jeden z fotografów NASA, a także oficjalny fotograf Kennedy Space Center na Florydzie, poinformował, że start misji odbędzie się 29 maja br. o godz. 19:00 czasu polskiego.
Jest to oczywiście jedynie potencjalna data. Jak wiemy, w przypadku startów rakiet wszystko zmienia się dynamicznie. Wpływ mają na to m.in. warunki pogodowe czy kwestie techniczne w czasie przygotowań. Zatem termin może ulec jeszcze zmianie. Warto pamiętać, że w przypadku jakichkolwiek problemów w maju, drugie okno startowe wypada w czerwcu.
Informacja przekazana przez fotografa NASA zawiera także miejsce startu. Będzie nim legendarna platforma LC-39A w Centrum Kosmicznym Kennedy’ego. To właśnie z tego miejsca startowały misje Apollo, a także wykonano stąd wiele startów rakiet Falcon 9, czy też Falcon Heavy. Teraz będzie to szczególne miejsce również dla Polski, która po wielu latach ma ponownie możliwość wysłania swojego obywatela w misję kosmiczną.
Szczegóły misji
Warto pamiętać, że dr Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie pierwszym Polakiem w historii, który wejdzie na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Nie będzie tam jednak na wakacjach. W przeciągu kilkunastu dni wykona wiele eksperymentów naukowo-technologicznych, które zostały przygotowane przez polskie firmy i instytucje. Dotyczą one m.in. zdrowia astronautów, mikrobiomu, nowych materiałów oraz technologii, w tym wykorzystania sztucznej inteligencji. Więcej szczegółów TUTAJ.
Chcąc podkreślić narodowy wymiar wyprawy, polski astronauta zabiera ze sobą wyjątkowy zestaw przedmiotów, które nawiązują do kluczowych osiągnięć Polski w nauce, kulturze i historii. Te symbole narodowej tożsamości dowodzą, że misja to nie tylko innowacje technologiczne, ale także dziedzictwo, które łączy pokolenia.
Ax-4 będzie kolejną komercyjną misją Axiom Space. Udział Polaka w tej misji to wynik umowy podpisanej w 2023 r. pomiędzy Ministerstwem Rozwoju i Technologii a ESA na przygotowanie i przeprowadzenie polskiej misji technologicznej na ISS. Po stronie Polski w przygotowanie misji zaangażowana jest również Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), jako agencja wykonawcza MRiT.
„Ta misja to ogromna szansa i wyzwanie dla polskiego sektora kosmicznego. Przed polskim astronautą pracowite 14 dni na orbicie: 13 eksperymentów technologiczno-naukowych, 25 eksperymentów edukacyjnych, 4 połączenia z Ziemią. Chcemy wykorzystać naszą szansę, jaką jest misja IGNIS w 100 procentach” - podkreślił były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Grzegorz Wrochna.
O polskim astronaucie
Dr Sławosz Uznański-Wiśniewski jest polskim astronautą projektowym w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), naukowcem i doktorem elektroniki. Pracował w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN). Jego badania naukowe koncentrują się na projektowaniu systemów elektronicznych o wysokiej niezawodności. Pochodzi z Łodzi, gdzie w 2008 r. ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką uzyskując tytuł mgr inż.
Aby zostać projektowym astronautą Europejskiej Agencji Kosmicznej Uznański-Wiśniewski musiał pokonać ponad 22 tys. kandydatów z całej Europy w trwających półtora roku eliminacjach. Kandydaci przechodzili różnorodne testy wiedzy o kosmosie i technologiach kosmicznych, inteligencji i sprawności obliczeniowej, umiejętności rozwiązywania złożonych, nietypowych problemów pod presją czasu, odporności psychicznej i zachowania zimnej krwi w warunkach stresu.
Autor. Space24.pl
Przedmioty, które zabierze ze sobą polski astronauta w ramach misji Ax-4
Autor. Polska Agencja Kosmiczna
Autor. Polska Agencja Kosmiczna via Twitter
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-kraj ... ate-startu
2025-04-14. Mateusz Mitkow
Pod koniec maja br. wystartuje komercyjna misja Ax-4. W ramach niej na Międzynarodową Stację Kosmiczną poleci dr Sławosz Uznański-Wiśniewski, polski astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), który będzie pełnił funkcję specjalisty misji.
Już niedługo czeka nas historyczne wydarzenie. Pod koniec maja br. na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poleci biało-czerwona flaga, którą na miejscu dumnie będzie prezentował dr Sławosz Uznański-Wiśniewski. Polak będzie członkiem misji Ax-4, która jest organizowana przez amerykańską firmę Axiom Space. W składzie załogi są również Peggy Whitson (USA), Shubhanshu Shukla (Indie) oraz Tibor Kapu (Węgry).
Ważny dzień dla Polski
Od wielu miesięcy czekamy na oficjalne informacje, które potwierdzą dokładną datę startu, W ostatnich tygodniach NASA potwierdziła, że misja wystartuje najwcześniej w maju 2025 r. Teraz jednak wiemy nieco więcej. Ben Cooper, czyli jeden z fotografów NASA, a także oficjalny fotograf Kennedy Space Center na Florydzie, poinformował, że start misji odbędzie się 29 maja br. o godz. 19:00 czasu polskiego.
Jest to oczywiście jedynie potencjalna data. Jak wiemy, w przypadku startów rakiet wszystko zmienia się dynamicznie. Wpływ mają na to m.in. warunki pogodowe czy kwestie techniczne w czasie przygotowań. Zatem termin może ulec jeszcze zmianie. Warto pamiętać, że w przypadku jakichkolwiek problemów w maju, drugie okno startowe wypada w czerwcu.
Informacja przekazana przez fotografa NASA zawiera także miejsce startu. Będzie nim legendarna platforma LC-39A w Centrum Kosmicznym Kennedy’ego. To właśnie z tego miejsca startowały misje Apollo, a także wykonano stąd wiele startów rakiet Falcon 9, czy też Falcon Heavy. Teraz będzie to szczególne miejsce również dla Polski, która po wielu latach ma ponownie możliwość wysłania swojego obywatela w misję kosmiczną.
Szczegóły misji
Warto pamiętać, że dr Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie pierwszym Polakiem w historii, który wejdzie na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Nie będzie tam jednak na wakacjach. W przeciągu kilkunastu dni wykona wiele eksperymentów naukowo-technologicznych, które zostały przygotowane przez polskie firmy i instytucje. Dotyczą one m.in. zdrowia astronautów, mikrobiomu, nowych materiałów oraz technologii, w tym wykorzystania sztucznej inteligencji. Więcej szczegółów TUTAJ.
Chcąc podkreślić narodowy wymiar wyprawy, polski astronauta zabiera ze sobą wyjątkowy zestaw przedmiotów, które nawiązują do kluczowych osiągnięć Polski w nauce, kulturze i historii. Te symbole narodowej tożsamości dowodzą, że misja to nie tylko innowacje technologiczne, ale także dziedzictwo, które łączy pokolenia.
Ax-4 będzie kolejną komercyjną misją Axiom Space. Udział Polaka w tej misji to wynik umowy podpisanej w 2023 r. pomiędzy Ministerstwem Rozwoju i Technologii a ESA na przygotowanie i przeprowadzenie polskiej misji technologicznej na ISS. Po stronie Polski w przygotowanie misji zaangażowana jest również Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), jako agencja wykonawcza MRiT.
„Ta misja to ogromna szansa i wyzwanie dla polskiego sektora kosmicznego. Przed polskim astronautą pracowite 14 dni na orbicie: 13 eksperymentów technologiczno-naukowych, 25 eksperymentów edukacyjnych, 4 połączenia z Ziemią. Chcemy wykorzystać naszą szansę, jaką jest misja IGNIS w 100 procentach” - podkreślił były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Grzegorz Wrochna.
O polskim astronaucie
Dr Sławosz Uznański-Wiśniewski jest polskim astronautą projektowym w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), naukowcem i doktorem elektroniki. Pracował w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN). Jego badania naukowe koncentrują się na projektowaniu systemów elektronicznych o wysokiej niezawodności. Pochodzi z Łodzi, gdzie w 2008 r. ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką uzyskując tytuł mgr inż.
Aby zostać projektowym astronautą Europejskiej Agencji Kosmicznej Uznański-Wiśniewski musiał pokonać ponad 22 tys. kandydatów z całej Europy w trwających półtora roku eliminacjach. Kandydaci przechodzili różnorodne testy wiedzy o kosmosie i technologiach kosmicznych, inteligencji i sprawności obliczeniowej, umiejętności rozwiązywania złożonych, nietypowych problemów pod presją czasu, odporności psychicznej i zachowania zimnej krwi w warunkach stresu.
Autor. Space24.pl
Przedmioty, które zabierze ze sobą polski astronauta w ramach misji Ax-4
Autor. Polska Agencja Kosmiczna
Autor. Polska Agencja Kosmiczna via Twitter
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-kraj ... ate-startu
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Niemcy ogłosiły budowę kosmicznego internetu. Cios w Elona Muska
2025-04-14. Filip Mielczarek
Słowa Elona Muska o tym, że bez jego kosmicznego internetu Starlink ukraińska obrona upadłaby w mgnieniu oka, wywołała mnóstwo kontrowersji nie tylko w Europie, ale również na całym świecie. Niemcy postanowiły skończyć z zależnością od USA i ogłosiły właśnie budowę własnej konstelacji satelitów kosmicznego internetu.
Bundeswehra planuje strategiczną niezależność od humorów najbogatszego człowieka na naszej planecie, czyli Elona Muska, w sprawie komunikacji bazującej na kosmicznym internecie Starlink. Niemiecki rząd chce przeznaczyć zawrotną kwotę aż 10 miliardów Euro na budowę własnej konstelacji satelitów kosmicznego internetu.
System miałby rozpocząć pracę w 2029 roku i posłużyć wielu agencjom rządowym oraz prywatnym firmom. Sieć satelitów pozwoli w czasie rzeczywistym nie tylko obserwować zmiany zachodzące na powierzchni naszej planety w kwestii przyrodniczej i klimatycznej, ale przed wszystkim śledzić ruch wojsk i zapewnić superszybką oraz bezpieczną komunikację.
Niemcy zbudują własny kosmiczny internet
Wojna w Ukrainie pokazała, że nie można prowadzić działań na froncie bez bezpiecznej i odpornej na cyberataki sieci komunikacyjnej takiej jak np. Starlink. Przypominamy, że rosyjska armia opracowała niesamowicie skuteczne metody na zakłócanie wszelkiej komunikacji wojskowej. Dotyczy to również nawigacji GPS.
Niemcy chcą się uniezależnić od USA, ponieważ wszystko wskazuje na to, że Waszyngton docelowo opuści NATO i wówczas kraje Europy będą musiały same zapewnić sobie bezpieczeństwo, a wtedy na wagę złota będzie właśnie kosmiczny internet. Potwierdza to również fakt, że niedawno przedstawiciele europejskiej sieci satelitarnej Eutelsat przyznali, że ich technologia nie jest w stanie całkowicie zastąpić amerykańskich terminali Starlink w ukraińskiej armii.
Europa obecnie zależna tylko od amerykańskiego Starlinka
Te słowa to potężny cios dla Kijowa i jednocześnie Brukseli. Eksperci tłumaczą, że armie krajów NATO i UE, w momencie wybuchu wojny z Rosją, znalazłyby się w dramatycznej sytuacji. Tymczasem na razie niemiecka armia nie ujawniła dokładnych szczegółów swojego projektu, ale nie jest tajemnicą, że będzie funkcjonował podobnie jak Starlink.
Jak podaje Eutelsat, dzięki najnowocześniejszym, kompaktowym zestawom i ogromnej konstelacji 7000 satelitów, Starlink przyćmiewa flotę 600 satelitów Eutelsat i nieporęcznych terminali. Sieć Muska może oferować od 23 do 490 razy większą przepustowość danych niż Eutelsat nad Ukrainą, oczywiście w zależności od scenariuszy użytkowania.
Starlink to potężny system globalnej komunikacji
System Starlink znalazł zastosowanie nie tylko w codziennym życiu użytkowników indywidualnych, ale także w sytuacjach kryzysowych i na obszarach dotkniętych klęskami żywiołowymi. Na przykład podczas konfliktu na Ukrainie terminale Starlink zapewniły kluczową łączność w warunkach wojennych, wspierając zarówno działania wojskowe, jak i cywilne. Projekt ten stał się również inspiracją dla innych firm, takich jak Amazon, które rozwijają własne systemy satelitarne, aby konkurować na rynku globalnym.
Pomimo licznych zalet, Starlink budzi także kontrowersje. Astronomowie wyrażają obawy dotyczące wpływu satelitów na obserwacje nieba, ponieważ ich jasność może zakłócać badania naukowe. SpaceX podejmuje jednak działania mające na celu ograniczenie tego wpływu, wprowadzając technologie redukujące odbijane światło. Starlink to przykład, jak nowoczesne technologie mogą zmieniać świat, jednocześnie stawiając przed nami wyzwania związane z odpowiedzialnym korzystaniem z przestrzeni kosmicznej.
Niemcy ogłosiły budowę kosmicznego internetu. Cios w Elona Muska 123RF/PIKSEL
https://geekweek.interia.pl/technologia ... d,21395637
2025-04-14. Filip Mielczarek
Słowa Elona Muska o tym, że bez jego kosmicznego internetu Starlink ukraińska obrona upadłaby w mgnieniu oka, wywołała mnóstwo kontrowersji nie tylko w Europie, ale również na całym świecie. Niemcy postanowiły skończyć z zależnością od USA i ogłosiły właśnie budowę własnej konstelacji satelitów kosmicznego internetu.
Bundeswehra planuje strategiczną niezależność od humorów najbogatszego człowieka na naszej planecie, czyli Elona Muska, w sprawie komunikacji bazującej na kosmicznym internecie Starlink. Niemiecki rząd chce przeznaczyć zawrotną kwotę aż 10 miliardów Euro na budowę własnej konstelacji satelitów kosmicznego internetu.
System miałby rozpocząć pracę w 2029 roku i posłużyć wielu agencjom rządowym oraz prywatnym firmom. Sieć satelitów pozwoli w czasie rzeczywistym nie tylko obserwować zmiany zachodzące na powierzchni naszej planety w kwestii przyrodniczej i klimatycznej, ale przed wszystkim śledzić ruch wojsk i zapewnić superszybką oraz bezpieczną komunikację.
Niemcy zbudują własny kosmiczny internet
Wojna w Ukrainie pokazała, że nie można prowadzić działań na froncie bez bezpiecznej i odpornej na cyberataki sieci komunikacyjnej takiej jak np. Starlink. Przypominamy, że rosyjska armia opracowała niesamowicie skuteczne metody na zakłócanie wszelkiej komunikacji wojskowej. Dotyczy to również nawigacji GPS.
Niemcy chcą się uniezależnić od USA, ponieważ wszystko wskazuje na to, że Waszyngton docelowo opuści NATO i wówczas kraje Europy będą musiały same zapewnić sobie bezpieczeństwo, a wtedy na wagę złota będzie właśnie kosmiczny internet. Potwierdza to również fakt, że niedawno przedstawiciele europejskiej sieci satelitarnej Eutelsat przyznali, że ich technologia nie jest w stanie całkowicie zastąpić amerykańskich terminali Starlink w ukraińskiej armii.
Europa obecnie zależna tylko od amerykańskiego Starlinka
Te słowa to potężny cios dla Kijowa i jednocześnie Brukseli. Eksperci tłumaczą, że armie krajów NATO i UE, w momencie wybuchu wojny z Rosją, znalazłyby się w dramatycznej sytuacji. Tymczasem na razie niemiecka armia nie ujawniła dokładnych szczegółów swojego projektu, ale nie jest tajemnicą, że będzie funkcjonował podobnie jak Starlink.
Jak podaje Eutelsat, dzięki najnowocześniejszym, kompaktowym zestawom i ogromnej konstelacji 7000 satelitów, Starlink przyćmiewa flotę 600 satelitów Eutelsat i nieporęcznych terminali. Sieć Muska może oferować od 23 do 490 razy większą przepustowość danych niż Eutelsat nad Ukrainą, oczywiście w zależności od scenariuszy użytkowania.
Starlink to potężny system globalnej komunikacji
System Starlink znalazł zastosowanie nie tylko w codziennym życiu użytkowników indywidualnych, ale także w sytuacjach kryzysowych i na obszarach dotkniętych klęskami żywiołowymi. Na przykład podczas konfliktu na Ukrainie terminale Starlink zapewniły kluczową łączność w warunkach wojennych, wspierając zarówno działania wojskowe, jak i cywilne. Projekt ten stał się również inspiracją dla innych firm, takich jak Amazon, które rozwijają własne systemy satelitarne, aby konkurować na rynku globalnym.
Pomimo licznych zalet, Starlink budzi także kontrowersje. Astronomowie wyrażają obawy dotyczące wpływu satelitów na obserwacje nieba, ponieważ ich jasność może zakłócać badania naukowe. SpaceX podejmuje jednak działania mające na celu ograniczenie tego wpływu, wprowadzając technologie redukujące odbijane światło. Starlink to przykład, jak nowoczesne technologie mogą zmieniać świat, jednocześnie stawiając przed nami wyzwania związane z odpowiedzialnym korzystaniem z przestrzeni kosmicznej.
Niemcy ogłosiły budowę kosmicznego internetu. Cios w Elona Muska 123RF/PIKSEL
https://geekweek.interia.pl/technologia ... d,21395637
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Tak wyglądają ostatnie chwile życia gwiazdy. Hubble trafił na idealny moment
2025-04-14. Radek Kosarzycki
Wirujący spektakl świecących chmur gazu uchwycony przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a oferuje niesamowity widok z głębi przestrzeni kosmicznej — i poruszający wgląd w ostatnie chwile życia gwiazdy. Na zdjęciu widać mgławicę planetarną Kohoutek 4-55, znajdującą się około 4600 lat świetlnych stąd w gwiazdozbiorze Łabędzia. Pomimo onirycznego, niemal namalowanego wyglądu, ta kosmiczna formacja nie jest iluzją. To piękne i krótkie następstwa śmierci gwiazdy.
Mgławice planetarne, pomimo mylącej nazwy, nie mają nic wspólnego z planetami. Te zachwycające struktury powstają, gdy starzejące się gwiazdy o masie zbliżonej do masy naszego Słońca, docierają do końcowych etapów swojego życia. Kiedy taka gwiazda wyczerpie swoje paliwo wodorowe, wielokrotnie zwiększa swoje rozmiary, przechodząc w stadium czerwonego olbrzyma, stając się ogromną, chłodną gwiazdą o rozdętej zewnętrznej otoczce. Faza czerwonego olbrzyma zwykle zaczyna się po około 10 miliardach lat życia gwiazdy. W przypadku Słońca, do takiego etapu powinniśmy — a właściwie Słońce powinno — dotrzeć za około 5 miliardów lat.
W miarę jak fuzja w jądrze gwiazdy zwalnia, gwiazda powoli zaczyna odrzucać swoje odległe od centrum zewnętrzne warstwy gazowe, uwalniając je w przestrzeń kosmiczną. Odsłonięte w ten sposób wciąż gorące, gęste jądro — teraz znane już jako biały karzeł — emituje intensywne promieniowanie ultrafioletowe, które z kolei jonizuje dopiero przed chwilą odrzucony przez gwiazdę gaz, przez co ten zaczyna świecić i emitować wielobarwne promieniowanie.
Tak właśnie dzieje się w przypadku obiektu skatalogowanego pod nazwą Kohoutek 4-55, gdzie odcienie czerwieni i pomarańczu wskazują obecność azotu, zieleń wskazuje obecność wodoru, a błękit — tlenu.
Warto tutaj zwrócić uwagę na ulotność obserwowanej na zdjęciu scenerii. Gwiazdy podobne do Słońca spalają swoje paliwo na ciągu głównym przez około 10 miliardów lat. Dla porównania jednak widoczna na zdjęciu mgławica planetarna, która swoją drogą nie ma absolutnie nic wspólnego z planetami, widoczna jest przez zaledwie kilkadziesiąt tysięcy lat. Po tym czasie gaz ulega rozproszeniu w ośrodku międzygwiazdowym i znika. Po gwieździe pozostaje wtedy jedynie biały karzeł o rozmiarach Ziemi.
Autorzy powyższego zdjęcia zwracają uwagę na fakt, że zostało ono wykonane za pomocą zainstalowanej na pokładzie kamery WFPC2, która odpowiada za całą paletę najsłynniejszych zdjęć Hubble’a. Co ciekawe, powyższe zdjęcie zostało wykonane zaledwie 10 dni przed tym, jak astronauci realizujący ostatnią misję serwisową teleskopu z pokładu wahadłowca wymienili ją na nowszą kamerę WFC3 w 2009 roku.
Źródło: ESA/Hubble & NASA, K. Noll
https://www.focus.pl/artykul/usa-scenar ... -symulacje
2025-04-14. Radek Kosarzycki
Wirujący spektakl świecących chmur gazu uchwycony przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a oferuje niesamowity widok z głębi przestrzeni kosmicznej — i poruszający wgląd w ostatnie chwile życia gwiazdy. Na zdjęciu widać mgławicę planetarną Kohoutek 4-55, znajdującą się około 4600 lat świetlnych stąd w gwiazdozbiorze Łabędzia. Pomimo onirycznego, niemal namalowanego wyglądu, ta kosmiczna formacja nie jest iluzją. To piękne i krótkie następstwa śmierci gwiazdy.
Mgławice planetarne, pomimo mylącej nazwy, nie mają nic wspólnego z planetami. Te zachwycające struktury powstają, gdy starzejące się gwiazdy o masie zbliżonej do masy naszego Słońca, docierają do końcowych etapów swojego życia. Kiedy taka gwiazda wyczerpie swoje paliwo wodorowe, wielokrotnie zwiększa swoje rozmiary, przechodząc w stadium czerwonego olbrzyma, stając się ogromną, chłodną gwiazdą o rozdętej zewnętrznej otoczce. Faza czerwonego olbrzyma zwykle zaczyna się po około 10 miliardach lat życia gwiazdy. W przypadku Słońca, do takiego etapu powinniśmy — a właściwie Słońce powinno — dotrzeć za około 5 miliardów lat.
W miarę jak fuzja w jądrze gwiazdy zwalnia, gwiazda powoli zaczyna odrzucać swoje odległe od centrum zewnętrzne warstwy gazowe, uwalniając je w przestrzeń kosmiczną. Odsłonięte w ten sposób wciąż gorące, gęste jądro — teraz znane już jako biały karzeł — emituje intensywne promieniowanie ultrafioletowe, które z kolei jonizuje dopiero przed chwilą odrzucony przez gwiazdę gaz, przez co ten zaczyna świecić i emitować wielobarwne promieniowanie.
Tak właśnie dzieje się w przypadku obiektu skatalogowanego pod nazwą Kohoutek 4-55, gdzie odcienie czerwieni i pomarańczu wskazują obecność azotu, zieleń wskazuje obecność wodoru, a błękit — tlenu.
Warto tutaj zwrócić uwagę na ulotność obserwowanej na zdjęciu scenerii. Gwiazdy podobne do Słońca spalają swoje paliwo na ciągu głównym przez około 10 miliardów lat. Dla porównania jednak widoczna na zdjęciu mgławica planetarna, która swoją drogą nie ma absolutnie nic wspólnego z planetami, widoczna jest przez zaledwie kilkadziesiąt tysięcy lat. Po tym czasie gaz ulega rozproszeniu w ośrodku międzygwiazdowym i znika. Po gwieździe pozostaje wtedy jedynie biały karzeł o rozmiarach Ziemi.
Autorzy powyższego zdjęcia zwracają uwagę na fakt, że zostało ono wykonane za pomocą zainstalowanej na pokładzie kamery WFPC2, która odpowiada za całą paletę najsłynniejszych zdjęć Hubble’a. Co ciekawe, powyższe zdjęcie zostało wykonane zaledwie 10 dni przed tym, jak astronauci realizujący ostatnią misję serwisową teleskopu z pokładu wahadłowca wymienili ją na nowszą kamerę WFC3 w 2009 roku.
Źródło: ESA/Hubble & NASA, K. Noll
https://www.focus.pl/artykul/usa-scenar ... -symulacje
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Webb rejestruje obrazy i spostrzeżenia na temat jednego z najbardziej ekstremalnych środowisk Drogi Mlecznej
2025-04-14.
Teleskop Webba zarejestrował wyjątkowo szczegółowe obrazy Sagittarius C – gwiezdnego żłobka w pobliżu centrum Drogi Mlecznej. Odkrył długie włókna gorącej plazmy, uformowane przez silne pola magnetyczne, które mogą hamować powstawanie nowych gwiazd.
Sagittarius C to jedno z najbardziej ekstremalnych środowisk w Galaktyce Drogi Mlecznej. Ten zachmurzony obszar przestrzeni kosmicznej znajduje się około 200 lat świetlnych od supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej Galaktyki. W tym miejscu masywny i gęsty obłok międzygwiazdowego gazu i pyłu zapadał się w siebie przez miliony lat, tworząc tysiące nowych gwiazd.
W nowych badaniach zespół naukowców wykorzystał obserwacje z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba do zbadania Sagittarius C z niespotykaną dotąd szczegółowością. Badaniami kierowali astrofizyk z Uniwersytetu Colorado Boulder John Bally, Samuel Crowe z Uniwersytetu Wirginii, Rubén Fedriani z Instituto de Astrofísica de Andalucía w Granadzie i ich współpracownicy.
Odkrycia te mogą pomóc w rozwiązaniu długotrwałej tajemnicy dotyczącej najbardziej wewnętrznych obszarów Galaktyki lub tego, co naukowcy nazywają Centralną Strefą Molekularną (CMZ): region ten charakteryzuje się wysoką gęstością gazu międzygwiazdowego. Dlaczego więc rodzi się tu mniej nowych gwiazd niż przewidywali naukowcy?
Naukowcy odkryli, że potężne linie pola magnetycznego wydają się przebiegać przez Sagittarius C, tworząc długie i jasne włókna gorącego gazu wodorowego, które wyglądają trochę jak makaron spaghetti – zjawisko, które może spowolnić tempo formowania się gwiazd w otaczającym gazie.
Znajdujemy się w części Galaktyki o największej gęstości gwiazd i masywnych, gęstych obłoków wodoru, helu i cząsteczek organicznych – powiedział Bally. To jeden z najbliższych znanych nam regionów, w którym panują ekstremalne warunki podobne do tych w młodym Wszechświecie.
On i jego koledzy opublikowali swoje odkrycia 2 kwietnia 2025 roku w The Astrophysical Journal. Badania są częścią kampanii obserwacyjnej zaproponowanej i prowadzonej przez Crowe’a, studenta czwartego roku studiów licencjackich na Uniwersytecie Wirginii.
Crowe zauważył, że zaskakujące obrazy z teleskopu Webba pokazują Sagittarius C tak, jak nigdy wcześniej go nie widziano.
Ze względu na te pola magnetyczne, Sagittarius C ma zasadniczo inny kształt, inny wygląd niż jakikolwiek inny region gwiazdotwórczy w Galaktyce z dala od centrum Galaktyki – powiedział Crowe.
Gwiezdne żłobki
Badania rzucają światło na gwałtowne narodziny i śmierć gwiazd w Galaktyce Drogi Mlecznej.
Gwiazdy mają tendencję do formowania się w tym, co naukowcy nazywają obłokami molekularnymi lub obszarami przestrzeni kosmicznej zawierającymi gęste obłoki gazu i pyłu. Najbliższy Ziemi taki gwiezdny żłobek znajduje się w Mgławicy w Orionie, tuż poniżej Pasa Oriona. Tam obłoki molekularne zapadały się przez miliony lat, tworząc skupisko nowych gwiazd.
Takie aktywne miejsca powstawania gwiazd oznaczają również ich własną zagładę. Gdy nowe gwiazdy rosną, zaczynają emitować ogromne ilości promieniowania w przestrzeń kosmiczną. Promieniowanie to z kolei zdmuchuje otaczający obłok, pozbawiając region materii potrzebnej do budowy kolejnych nowych gwiazd.
Uważamy, że nawet Słońce uformowało się w takiej masywnej gromadzie – powiedział Bally. W ciągu miliardów lat wszystkie nasze siostrzane gwiazdy oddaliły się od siebie.
W oddzielnej pracy opublikowanej również 2 kwietnia 2025 w tym samym czasopiśmie, Crowe i jego koledzy, w tym Bally, zagłębili się w rosnące protogwiazdy tworzące się w Strzelcu. Ich dane ujawniają szczegółowy obraz tego, jak te młode gwiazdy wyrzucają promieniowanie i zdmuchują otaczający je gaz i pył.
Pola magnetyczne
W badaniach prowadzonych przez Bally’ego naukowcy zbadali niezwykły wygląd Sagittarius C. Bally wyjaśnił, że podczas gdy Mgławica w Orionie wygląda w większości gładko, Sagittarius C wcale taki nie jest. W tym regionie znajdują się dziesiątki jasnych włókien, niektóre o długości kilku lat świetlnych., Włókna te składają się z plazmy, gorącego gazu naładowanych cząstek.
Zdecydowanie nie spodziewaliśmy się tych włókien – powiedział Rubén Fedriani, współautor pracy. To było zupełnie przypadkowe odkrycie.
Bally zauważył, że tajemnica włókien Sagittarius C i natura jego procesów gwiazdotwórczych prawdopodobnie sprowadza się do pól magnetycznych.
W centrum Galaktyki znajduje się supermasywne czarna dziura o masie około cztery miliony razy większej niż nasze Słońce. Ruch gazu wirującego wokół tego behemota może rozciągać i wzmacniać otaczające go pola magnetyczne. Pola te z kolei kształtują plazmę w Sagittarius C.
Bally podejrzewa, że Mgławica w Orionie wygląda na znacznie gładszą, ponieważ znajduje się w znacznie słabszym środowisku magnetycznym.
Naukowcy od dawna wiedzą, że najbardziej wewnętrzne regiony Galaktyki są ważnym miejscem narodzin nowych gwiazd. Jednak niektóre obliczenia sugerują, że region ten powinien produkować znacznie więcej młodych gwiazd niż zaobserwowano. W CMZ siły magnetyczne mogą być wystarczająco silne, aby przeciwstawić się grawitacyjnemu zapadaniu się obłoków molekularnych, ograniczając tempo powstawania nowych gwiazd.
Niezależnie od tego, czas Sagittarius C może dobiegać końca. Gwiazdy w tym regionie zdmuchnęły już znaczną część obłoku molekularnego, a za kilkaset tysięcy lat ten żłobek może całkowicie zniknąć.
To już prawie koniec tej historii – powiedział Bally.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• Webb telescope captures images, insight from one of Milky Way’s most extreme environments
• The JWST-NIRCam View of Sagittarius C. II. Evidence for Magnetically Dominated H ii Regions in the Central Molecular Zone
• The JWST-NIRCam View of Sagittarius C. I. Massive Star Formation and Protostellar Outflows
Źródło: CU Boulder
Na ilustracji: Zdjęcie Drogi Mlecznej wykonane przez radioteleskop MeerKAT, z wstawką przedstawiającą szczegółowy obraz Sagittarius C wykonany przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, SARAO, Samuel Crowe (UVA), John Bally (CU), Ruben Fedriani (IAA-CSIC), Ian Heywood (Oxford)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/we ... tremalnych
2025-04-14.
Teleskop Webba zarejestrował wyjątkowo szczegółowe obrazy Sagittarius C – gwiezdnego żłobka w pobliżu centrum Drogi Mlecznej. Odkrył długie włókna gorącej plazmy, uformowane przez silne pola magnetyczne, które mogą hamować powstawanie nowych gwiazd.
Sagittarius C to jedno z najbardziej ekstremalnych środowisk w Galaktyce Drogi Mlecznej. Ten zachmurzony obszar przestrzeni kosmicznej znajduje się około 200 lat świetlnych od supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej Galaktyki. W tym miejscu masywny i gęsty obłok międzygwiazdowego gazu i pyłu zapadał się w siebie przez miliony lat, tworząc tysiące nowych gwiazd.
W nowych badaniach zespół naukowców wykorzystał obserwacje z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba do zbadania Sagittarius C z niespotykaną dotąd szczegółowością. Badaniami kierowali astrofizyk z Uniwersytetu Colorado Boulder John Bally, Samuel Crowe z Uniwersytetu Wirginii, Rubén Fedriani z Instituto de Astrofísica de Andalucía w Granadzie i ich współpracownicy.
Odkrycia te mogą pomóc w rozwiązaniu długotrwałej tajemnicy dotyczącej najbardziej wewnętrznych obszarów Galaktyki lub tego, co naukowcy nazywają Centralną Strefą Molekularną (CMZ): region ten charakteryzuje się wysoką gęstością gazu międzygwiazdowego. Dlaczego więc rodzi się tu mniej nowych gwiazd niż przewidywali naukowcy?
Naukowcy odkryli, że potężne linie pola magnetycznego wydają się przebiegać przez Sagittarius C, tworząc długie i jasne włókna gorącego gazu wodorowego, które wyglądają trochę jak makaron spaghetti – zjawisko, które może spowolnić tempo formowania się gwiazd w otaczającym gazie.
Znajdujemy się w części Galaktyki o największej gęstości gwiazd i masywnych, gęstych obłoków wodoru, helu i cząsteczek organicznych – powiedział Bally. To jeden z najbliższych znanych nam regionów, w którym panują ekstremalne warunki podobne do tych w młodym Wszechświecie.
On i jego koledzy opublikowali swoje odkrycia 2 kwietnia 2025 roku w The Astrophysical Journal. Badania są częścią kampanii obserwacyjnej zaproponowanej i prowadzonej przez Crowe’a, studenta czwartego roku studiów licencjackich na Uniwersytecie Wirginii.
Crowe zauważył, że zaskakujące obrazy z teleskopu Webba pokazują Sagittarius C tak, jak nigdy wcześniej go nie widziano.
Ze względu na te pola magnetyczne, Sagittarius C ma zasadniczo inny kształt, inny wygląd niż jakikolwiek inny region gwiazdotwórczy w Galaktyce z dala od centrum Galaktyki – powiedział Crowe.
Gwiezdne żłobki
Badania rzucają światło na gwałtowne narodziny i śmierć gwiazd w Galaktyce Drogi Mlecznej.
Gwiazdy mają tendencję do formowania się w tym, co naukowcy nazywają obłokami molekularnymi lub obszarami przestrzeni kosmicznej zawierającymi gęste obłoki gazu i pyłu. Najbliższy Ziemi taki gwiezdny żłobek znajduje się w Mgławicy w Orionie, tuż poniżej Pasa Oriona. Tam obłoki molekularne zapadały się przez miliony lat, tworząc skupisko nowych gwiazd.
Takie aktywne miejsca powstawania gwiazd oznaczają również ich własną zagładę. Gdy nowe gwiazdy rosną, zaczynają emitować ogromne ilości promieniowania w przestrzeń kosmiczną. Promieniowanie to z kolei zdmuchuje otaczający obłok, pozbawiając region materii potrzebnej do budowy kolejnych nowych gwiazd.
Uważamy, że nawet Słońce uformowało się w takiej masywnej gromadzie – powiedział Bally. W ciągu miliardów lat wszystkie nasze siostrzane gwiazdy oddaliły się od siebie.
W oddzielnej pracy opublikowanej również 2 kwietnia 2025 w tym samym czasopiśmie, Crowe i jego koledzy, w tym Bally, zagłębili się w rosnące protogwiazdy tworzące się w Strzelcu. Ich dane ujawniają szczegółowy obraz tego, jak te młode gwiazdy wyrzucają promieniowanie i zdmuchują otaczający je gaz i pył.
Pola magnetyczne
W badaniach prowadzonych przez Bally’ego naukowcy zbadali niezwykły wygląd Sagittarius C. Bally wyjaśnił, że podczas gdy Mgławica w Orionie wygląda w większości gładko, Sagittarius C wcale taki nie jest. W tym regionie znajdują się dziesiątki jasnych włókien, niektóre o długości kilku lat świetlnych., Włókna te składają się z plazmy, gorącego gazu naładowanych cząstek.
Zdecydowanie nie spodziewaliśmy się tych włókien – powiedział Rubén Fedriani, współautor pracy. To było zupełnie przypadkowe odkrycie.
Bally zauważył, że tajemnica włókien Sagittarius C i natura jego procesów gwiazdotwórczych prawdopodobnie sprowadza się do pól magnetycznych.
W centrum Galaktyki znajduje się supermasywne czarna dziura o masie około cztery miliony razy większej niż nasze Słońce. Ruch gazu wirującego wokół tego behemota może rozciągać i wzmacniać otaczające go pola magnetyczne. Pola te z kolei kształtują plazmę w Sagittarius C.
Bally podejrzewa, że Mgławica w Orionie wygląda na znacznie gładszą, ponieważ znajduje się w znacznie słabszym środowisku magnetycznym.
Naukowcy od dawna wiedzą, że najbardziej wewnętrzne regiony Galaktyki są ważnym miejscem narodzin nowych gwiazd. Jednak niektóre obliczenia sugerują, że region ten powinien produkować znacznie więcej młodych gwiazd niż zaobserwowano. W CMZ siły magnetyczne mogą być wystarczająco silne, aby przeciwstawić się grawitacyjnemu zapadaniu się obłoków molekularnych, ograniczając tempo powstawania nowych gwiazd.
Niezależnie od tego, czas Sagittarius C może dobiegać końca. Gwiazdy w tym regionie zdmuchnęły już znaczną część obłoku molekularnego, a za kilkaset tysięcy lat ten żłobek może całkowicie zniknąć.
To już prawie koniec tej historii – powiedział Bally.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• Webb telescope captures images, insight from one of Milky Way’s most extreme environments
• The JWST-NIRCam View of Sagittarius C. II. Evidence for Magnetically Dominated H ii Regions in the Central Molecular Zone
• The JWST-NIRCam View of Sagittarius C. I. Massive Star Formation and Protostellar Outflows
Źródło: CU Boulder
Na ilustracji: Zdjęcie Drogi Mlecznej wykonane przez radioteleskop MeerKAT, z wstawką przedstawiającą szczegółowy obraz Sagittarius C wykonany przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, SARAO, Samuel Crowe (UVA), John Bally (CU), Ruben Fedriani (IAA-CSIC), Ian Heywood (Oxford)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/we ... tremalnych
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Mamy to! James Webb zrobił ZDJĘCIE planetoidy, która nie uderzy w Ziemię w 2032 roku
2025-04-14. Radek Kosarzycki
NASA oraz Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) opublikowały właśnie pierwsze zdjęcia planetoidy 2024 YR4, która zaledwie kilka miesięcy temu okupywała pierwsze strony gazet, jako ta, która może zmierzać ku uderzeniu w Ziemię już w 2032 roku.
4 Fotografie, wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, ukazują planetoidę jako niewielki punkt świetlny na tle kosmicznej ciemności. Warto tutaj podkreślić, że jest to jak dotąd najmniejszy obiekt w przestrzeni kosmicznej, jaki udało się zarejestrować za pomocą teleskopu Jamesa Webba.
Planetoida, której średnicę szacuje się na około 60 metrów, została odkryta pod koniec 2024 roku. Wykonane wtedy analizy trajektorii jej lotu wskazywały, że ma ona aż 3 proc. szans na zderzenie z Ziemią w 2032 roku. Prowadzone przez kolejne tygodnie obserwacje pozwoliły doprecyzować trajektorię lotu planetoidy i ostatecznie wykluczyć ryzyko jej uderzenia w Ziemię. Warto jednak tutaj podkreślić, że naukowcy wciąż dopuszczają możliwość, że skała ta może uderzyć w powierzchnię Księżyca.
2024 YR4 należy do grupy obiektów regularnie zbliżających się do Ziemi – jej orbita przecina orbitę Ziemi co cztery lata, co sprawia, że jest ona szczególnie interesująca dla astronomów. Od samego momentu odkrycia planetoida była śledzona za pomocą licznych teleskopów naziemnych. Dopiero jednak obserwacje prowadzone za pomocą JWST dostarczyły naprawdę unikalnych informacji o tym małym ciele niebieskim, ale także i o innych małych planetoidach, które w przyszłości możemy odkryć na kursie kolizyjnym z Ziemią.
Dlaczego monitorowanie planetoid jest kluczowe?
Badanie obiektów bliskich Ziemi (NEO) to jeden z priorytetów współczesnej astronomii. Może nam się wydawać, że Ziemia znajduje się w pustce kosmicznej. Rzeczywistość jest jednak diametralnie inna. W pobliżu naszej planety regularnie przelatują tysiące planetoid. Owszem, tylko nieliczne z nich stanowią realne zagrożenie. Obiekty o rozmiarach zbliżonych do rozmiarów planetoidy 2024 YR4, czyli te w zakresie 50-100 metrów mogą wywołać zniszczenia na skalę regionalną. Wystarczy tutaj przypomnieć zdarzenie z Czelabińska z 2013 roku, kiedy to w ziemską atmosferę weszła planetoida o średnicy około 20 metrów.
Pierwsze systematyczne poszukiwania niebezpiecznych asteroid rozpoczęły się pod koniec XX wieku, gdy wzrosła świadomość potencjalnych konsekwencji ich zderzeń z Ziemią. W 1992 roku NASA zainicjowała program Spaceguard, którego celem było wykrycie i skatalogowanie większości asteroid o średnicy przekraczającej 1 kilometr. Z czasem dołączyły do niego kolejne projekty, takie jak Catalina Sky Survey czy Pan-STARRS, znacząco poszerzając naszą wiedzę o planetoidach zbliżających się do Ziemi.
Dziś agencje kosmiczne nie tylko śledzą orbity znanych obiektów, ale także testują metody ich neutralizacji. Przykładem jest misja DART, która w 2022 roku udowodniła, że można zmienić trajektorię lotu planetoidy, która mogłaby zmierzać na spotkanie z Ziemią. W połączeniu z narzędziami takimi jak Teleskop Webba daje to nadzieję na skuteczną obronę planetarną w przyszłości.
Źródło: ESA
https://www.focus.pl/artykul/jwst-planetoida-2024-yr4
2025-04-14. Radek Kosarzycki
NASA oraz Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) opublikowały właśnie pierwsze zdjęcia planetoidy 2024 YR4, która zaledwie kilka miesięcy temu okupywała pierwsze strony gazet, jako ta, która może zmierzać ku uderzeniu w Ziemię już w 2032 roku.
4 Fotografie, wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, ukazują planetoidę jako niewielki punkt świetlny na tle kosmicznej ciemności. Warto tutaj podkreślić, że jest to jak dotąd najmniejszy obiekt w przestrzeni kosmicznej, jaki udało się zarejestrować za pomocą teleskopu Jamesa Webba.
Planetoida, której średnicę szacuje się na około 60 metrów, została odkryta pod koniec 2024 roku. Wykonane wtedy analizy trajektorii jej lotu wskazywały, że ma ona aż 3 proc. szans na zderzenie z Ziemią w 2032 roku. Prowadzone przez kolejne tygodnie obserwacje pozwoliły doprecyzować trajektorię lotu planetoidy i ostatecznie wykluczyć ryzyko jej uderzenia w Ziemię. Warto jednak tutaj podkreślić, że naukowcy wciąż dopuszczają możliwość, że skała ta może uderzyć w powierzchnię Księżyca.
2024 YR4 należy do grupy obiektów regularnie zbliżających się do Ziemi – jej orbita przecina orbitę Ziemi co cztery lata, co sprawia, że jest ona szczególnie interesująca dla astronomów. Od samego momentu odkrycia planetoida była śledzona za pomocą licznych teleskopów naziemnych. Dopiero jednak obserwacje prowadzone za pomocą JWST dostarczyły naprawdę unikalnych informacji o tym małym ciele niebieskim, ale także i o innych małych planetoidach, które w przyszłości możemy odkryć na kursie kolizyjnym z Ziemią.
Dlaczego monitorowanie planetoid jest kluczowe?
Badanie obiektów bliskich Ziemi (NEO) to jeden z priorytetów współczesnej astronomii. Może nam się wydawać, że Ziemia znajduje się w pustce kosmicznej. Rzeczywistość jest jednak diametralnie inna. W pobliżu naszej planety regularnie przelatują tysiące planetoid. Owszem, tylko nieliczne z nich stanowią realne zagrożenie. Obiekty o rozmiarach zbliżonych do rozmiarów planetoidy 2024 YR4, czyli te w zakresie 50-100 metrów mogą wywołać zniszczenia na skalę regionalną. Wystarczy tutaj przypomnieć zdarzenie z Czelabińska z 2013 roku, kiedy to w ziemską atmosferę weszła planetoida o średnicy około 20 metrów.
Pierwsze systematyczne poszukiwania niebezpiecznych asteroid rozpoczęły się pod koniec XX wieku, gdy wzrosła świadomość potencjalnych konsekwencji ich zderzeń z Ziemią. W 1992 roku NASA zainicjowała program Spaceguard, którego celem było wykrycie i skatalogowanie większości asteroid o średnicy przekraczającej 1 kilometr. Z czasem dołączyły do niego kolejne projekty, takie jak Catalina Sky Survey czy Pan-STARRS, znacząco poszerzając naszą wiedzę o planetoidach zbliżających się do Ziemi.
Dziś agencje kosmiczne nie tylko śledzą orbity znanych obiektów, ale także testują metody ich neutralizacji. Przykładem jest misja DART, która w 2022 roku udowodniła, że można zmienić trajektorię lotu planetoidy, która mogłaby zmierzać na spotkanie z Ziemią. W połączeniu z narzędziami takimi jak Teleskop Webba daje to nadzieję na skuteczną obronę planetarną w przyszłości.
Źródło: ESA
https://www.focus.pl/artykul/jwst-planetoida-2024-yr4
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Obiekty międzygwiezdne w otoczeniu Ziemi? Mnóstwo
2025-04-14. Radek Kosarzycki
Przełomowy model opracowany przez naukowców z Western University rzuca nowe światło na aktywność międzygwiazdową w naszym Układzie Słonecznym i pobliskim układzie Alfa Centauri. Praca, której prowadzili astrofizycy Cole Gregg i Paul Wiegert, rzuca światło na potencjalne pochodzenie materiału międzygwiazdowego wykrytego w naszym kosmicznym sąsiedztwie i wskazuje, że Alfa Centauri jest doskonałym kandydatem do dalszej eksploracji.
Badanie opublikowane 6 marca w czasopiśmie The Planetary Science Journal dotyczy centralnej zagadki astronomii: źródła obiektów międzygwiazdowych – materiałów kosmicznych, takich jak asteroidy i komety, które nie są związane z żadną konkretną gwiazdą. Uważa się, że obiekty te są wyrzucane ze swoich pierwotnych układów pod wpływem oddziaływań grawitacyjnych lub kolizji, a następnie dryfują przez przestrzeń międzygwiazdową.
Gregg, doktorant fizyki i astronomii, stworzył zaawansowany model komputerowy symulujący przepływ materii międzygwiazdowej między naszym Układem Słonecznym a Alfa Centauri, najbliższym nam układem gwiazd, oddalonym o nieco ponad cztery lata świetlne. W przeciwieństwie do naszego układu jednogwiazdkowego, Alfa Centauri składa się z trzech gwiazd, co sprawia, że symulacja jest wyjątkowo złożona. Stosując zasady fizyczne rządzące ruchem planet i wyrzucaniem obiektów w naszym Układzie Słonecznym, Gregg stworzył model, w jaki sposób Alfa Centauri mogłaby w podobny sposób wyrzucać obiekty do galaktyki.
Wiadomo, że duże planety, które wpływają na trajektorie komet i asteroidów, mogą przyspieszyć ruch tych ciał na tyle, że uciekną one z macierzystych układów. Zakładając, że Alfa Centauri działa w podobny sposób, naukowcy przeprowadzili symulacje, aby oszacować liczbę takich obiektów, które mogą zostać wyrzucone. Wyniki ich badań wskazują, że w Obłoku Oorta — ogromnej skorupie lodowych ciał otaczających nasz Układ Słoneczny — może obecnie znajdować się około miliona obiektów międzygwiazdowych o średnicy większej niż 100 metrów, prawdopodobnie pochodzących z Alfa Centauri.
Oczekuje się, że liczba ta będzie rosła w miarę jak Alfa Centauri będzie się stopniowo zbliżać do Ziemi. Przewiduje się, że największe zbliżenie nastąpi za około 28 000 lat.
Badania wskazują również, że co roku w atmosferę Ziemi może wpadać nawet 10 maleńkich meteorów z Alfa Centauri. Cząsteczki te, mierzące nie więcej niż 100 mikrometrów, nie stanowią żadnego zagrożenia i pozostałyby niezauważone.
Wiegert, profesor fizyki i astronomii, który odkrył ponad 80 małych planet, podkreśla, że obiekty międzygwiazdowe stanowią jedynie nieskończenie małą część materii znajdującej się w pobliżu Ziemi. Statystycznie rzecz biorąc, tylko jeden na bilion meteorów uderzających w Ziemię może pochodzić z Alfa Centauri.
Odkrycie pierwszego potwierdzonego obiektu międzygwiazdowego, ʻOumuamua, przez zachodniego naukowca Roberta Weryka w 2017 r. udowodniło wykonalność tego typu wizyt międzygwiazdowych. 'Oumuamua był małym, wydłużonym obiektem, którego długość szacowano na 100–1000 metrów.
Gregg zauważa, że astronomia stopniowo odchodzi od traktowania układów gwiezdnych jako odizolowanych i zaczyna postrzegać je jako część połączonej sieci galaktycznej. Model ten potwierdza teorię mówiącą o tym, że materia międzygwiazdowa przepływa między gwiazdami, łącząc ze sobą układy słoneczne w sposób, który do tej pory nie był w pełni zrozumiały.
https://www.pulskosmosu.pl/2025/04/obie ... otoczeniu/
2025-04-14. Radek Kosarzycki
Przełomowy model opracowany przez naukowców z Western University rzuca nowe światło na aktywność międzygwiazdową w naszym Układzie Słonecznym i pobliskim układzie Alfa Centauri. Praca, której prowadzili astrofizycy Cole Gregg i Paul Wiegert, rzuca światło na potencjalne pochodzenie materiału międzygwiazdowego wykrytego w naszym kosmicznym sąsiedztwie i wskazuje, że Alfa Centauri jest doskonałym kandydatem do dalszej eksploracji.
Badanie opublikowane 6 marca w czasopiśmie The Planetary Science Journal dotyczy centralnej zagadki astronomii: źródła obiektów międzygwiazdowych – materiałów kosmicznych, takich jak asteroidy i komety, które nie są związane z żadną konkretną gwiazdą. Uważa się, że obiekty te są wyrzucane ze swoich pierwotnych układów pod wpływem oddziaływań grawitacyjnych lub kolizji, a następnie dryfują przez przestrzeń międzygwiazdową.
Gregg, doktorant fizyki i astronomii, stworzył zaawansowany model komputerowy symulujący przepływ materii międzygwiazdowej między naszym Układem Słonecznym a Alfa Centauri, najbliższym nam układem gwiazd, oddalonym o nieco ponad cztery lata świetlne. W przeciwieństwie do naszego układu jednogwiazdkowego, Alfa Centauri składa się z trzech gwiazd, co sprawia, że symulacja jest wyjątkowo złożona. Stosując zasady fizyczne rządzące ruchem planet i wyrzucaniem obiektów w naszym Układzie Słonecznym, Gregg stworzył model, w jaki sposób Alfa Centauri mogłaby w podobny sposób wyrzucać obiekty do galaktyki.
Wiadomo, że duże planety, które wpływają na trajektorie komet i asteroidów, mogą przyspieszyć ruch tych ciał na tyle, że uciekną one z macierzystych układów. Zakładając, że Alfa Centauri działa w podobny sposób, naukowcy przeprowadzili symulacje, aby oszacować liczbę takich obiektów, które mogą zostać wyrzucone. Wyniki ich badań wskazują, że w Obłoku Oorta — ogromnej skorupie lodowych ciał otaczających nasz Układ Słoneczny — może obecnie znajdować się około miliona obiektów międzygwiazdowych o średnicy większej niż 100 metrów, prawdopodobnie pochodzących z Alfa Centauri.
Oczekuje się, że liczba ta będzie rosła w miarę jak Alfa Centauri będzie się stopniowo zbliżać do Ziemi. Przewiduje się, że największe zbliżenie nastąpi za około 28 000 lat.
Badania wskazują również, że co roku w atmosferę Ziemi może wpadać nawet 10 maleńkich meteorów z Alfa Centauri. Cząsteczki te, mierzące nie więcej niż 100 mikrometrów, nie stanowią żadnego zagrożenia i pozostałyby niezauważone.
Wiegert, profesor fizyki i astronomii, który odkrył ponad 80 małych planet, podkreśla, że obiekty międzygwiazdowe stanowią jedynie nieskończenie małą część materii znajdującej się w pobliżu Ziemi. Statystycznie rzecz biorąc, tylko jeden na bilion meteorów uderzających w Ziemię może pochodzić z Alfa Centauri.
Odkrycie pierwszego potwierdzonego obiektu międzygwiazdowego, ʻOumuamua, przez zachodniego naukowca Roberta Weryka w 2017 r. udowodniło wykonalność tego typu wizyt międzygwiazdowych. 'Oumuamua był małym, wydłużonym obiektem, którego długość szacowano na 100–1000 metrów.
Gregg zauważa, że astronomia stopniowo odchodzi od traktowania układów gwiezdnych jako odizolowanych i zaczyna postrzegać je jako część połączonej sieci galaktycznej. Model ten potwierdza teorię mówiącą o tym, że materia międzygwiazdowa przepływa między gwiazdami, łącząc ze sobą układy słoneczne w sposób, który do tej pory nie był w pełni zrozumiały.
https://www.pulskosmosu.pl/2025/04/obie ... otoczeniu/
-
- VIP
- Posty: 20702
- Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
- Polubił: 1 time
- Polubiane: 31 times
Re: Wiadomości astronomiczne z internetu
Jasny błysk rozświetlił niebo. Pod Opolem leżą meteoryty
2025-04-14. Filip Mielczarek
Niebo pomiędzy województwami dolnośląskim i opolskim rozświetlił jasny błysk. Okazuje się, że kosmiczna skała przyleciała do nas z pasa planetoid, który rozciąga się pomiędzy Marsem i Jowiszem. Jej szczątki mogą znajdować się w rejonie Tułowic pod Opolem. Eksperci zachęcają do rozpoczęcia poszukiwań meteorytów.
Obserwatorzy nieba z projektu Skytinel informują o zakończeniu analizy danych dotyczących jasnego bolidu, który pod koniec marca rozświetlił niebo pomiędzy województwami dolnośląskim i opolskim. Eksperci obliczyli, że szczątki kosmicznej skały, w postaci meteorytów, mogą znajdować się w rejonie Tułowic pod Opolem.
Skytinel podaje, że kosmiczny obiekt wszedł w atmosferę pod kątem 65 stopni w stosunku do powierzchni naszej planety i w trakcie lotu poruszał się z prędkością ok. 13 kilometrów na sekundę. Miał on się zacząć spalać już na wysokości ok. 85 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi, dlatego był dobrze widoczny na dużym obszarze południowo-zachodniej Polski.
Pod Opolem na odkrycie czekają meteoryty
Na wysokości 40 kilometrów rozpoczęła się spektakularna faza fragmentacji. Obiekt rozpadł się pięciokrotnie, każdorazowo uwalniając chmury pyłu oraz drobne odłamki - opisuje Mateusz Żmija, twórca sieci Skytinel. Według niego, drobne fragmenty mogły spaść na obszarze pomiędzy Opolem i Nysą, tymczasem główne odłamki, w tym największy, o masie oszacowanej na ok. 100 gramów, mógł uderzyć w ziemię w samych Tułowicach bądź w okolicy miasta.
Entuzjaści obserwacji bolidów zachęcają do poszukiwań kosmicznych skał. Radzą, by zabrać ze sobą wykrywacz metali, inaczej trudno będzie znaleźć meteoryty. Co ciekawe, obiekt miał przybyć do nas ze słynnego pasa planetoid, który rozciąga się pomiędzy Marsem a Jowiszem.
Kosmiczna skała z pasa pomiędzy Marsem a Jowiszem
Jak tłumaczy Mateusz Żmija, meteoroid potrzebował ok. 2,5 roku na pełny obieg swojej orbity. W momencie, gdy znajdował w peryhelium, czyli w punkcie, kiedy był najbliżej Słońca, mógł niemalże muskać atmosferę Ziemi. - Ostatecznie, 27 marca skała zbliżyła się do naszej planety na tyle blisko, że wejście w atmosferę stało się nieuniknione - stwierdził twórca projektu Skytinel.
Skytinel to projekt zajmujący się monitorowaniem nieba nad Polską w celu obserwacji bolidów i meteorytów. Sieć dostarcza czułe kamery all-sky i bullet, które są wykorzystywane do rejestrowania spadków meteorytów. Współpracuje z entuzjastami astronomii, organizacjami non-profit, instytucjami naukowymi oraz firmami, aby wspólnie rejestrować i analizować zjawiska związane z meteorami.
Skytinel oferuje gotowe zestawy do budowy stacji bolidowych oraz wsparcie techniczne w konfiguracji i obsłudze kamer, co ma na celu skuteczne monitorowanie i badanie zjawisk meteorologicznych. Naukowcy informują, że w skali roku na naszą planetę spada ponad 5 tysięcy ton kosmicznej materii. W ten sposób Ziemia zwiększa swoją średnicę i jednocześnie zwalnia prędkość obrotu wokół swojej osi.
Jasny błysk rozświetlił niebo. Pod Opolem na odkrycie czekają meteoryty 123RF/PIKSEL
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,21395628
2025-04-14. Filip Mielczarek
Niebo pomiędzy województwami dolnośląskim i opolskim rozświetlił jasny błysk. Okazuje się, że kosmiczna skała przyleciała do nas z pasa planetoid, który rozciąga się pomiędzy Marsem i Jowiszem. Jej szczątki mogą znajdować się w rejonie Tułowic pod Opolem. Eksperci zachęcają do rozpoczęcia poszukiwań meteorytów.
Obserwatorzy nieba z projektu Skytinel informują o zakończeniu analizy danych dotyczących jasnego bolidu, który pod koniec marca rozświetlił niebo pomiędzy województwami dolnośląskim i opolskim. Eksperci obliczyli, że szczątki kosmicznej skały, w postaci meteorytów, mogą znajdować się w rejonie Tułowic pod Opolem.
Skytinel podaje, że kosmiczny obiekt wszedł w atmosferę pod kątem 65 stopni w stosunku do powierzchni naszej planety i w trakcie lotu poruszał się z prędkością ok. 13 kilometrów na sekundę. Miał on się zacząć spalać już na wysokości ok. 85 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi, dlatego był dobrze widoczny na dużym obszarze południowo-zachodniej Polski.
Pod Opolem na odkrycie czekają meteoryty
Na wysokości 40 kilometrów rozpoczęła się spektakularna faza fragmentacji. Obiekt rozpadł się pięciokrotnie, każdorazowo uwalniając chmury pyłu oraz drobne odłamki - opisuje Mateusz Żmija, twórca sieci Skytinel. Według niego, drobne fragmenty mogły spaść na obszarze pomiędzy Opolem i Nysą, tymczasem główne odłamki, w tym największy, o masie oszacowanej na ok. 100 gramów, mógł uderzyć w ziemię w samych Tułowicach bądź w okolicy miasta.
Entuzjaści obserwacji bolidów zachęcają do poszukiwań kosmicznych skał. Radzą, by zabrać ze sobą wykrywacz metali, inaczej trudno będzie znaleźć meteoryty. Co ciekawe, obiekt miał przybyć do nas ze słynnego pasa planetoid, który rozciąga się pomiędzy Marsem a Jowiszem.
Kosmiczna skała z pasa pomiędzy Marsem a Jowiszem
Jak tłumaczy Mateusz Żmija, meteoroid potrzebował ok. 2,5 roku na pełny obieg swojej orbity. W momencie, gdy znajdował w peryhelium, czyli w punkcie, kiedy był najbliżej Słońca, mógł niemalże muskać atmosferę Ziemi. - Ostatecznie, 27 marca skała zbliżyła się do naszej planety na tyle blisko, że wejście w atmosferę stało się nieuniknione - stwierdził twórca projektu Skytinel.
Skytinel to projekt zajmujący się monitorowaniem nieba nad Polską w celu obserwacji bolidów i meteorytów. Sieć dostarcza czułe kamery all-sky i bullet, które są wykorzystywane do rejestrowania spadków meteorytów. Współpracuje z entuzjastami astronomii, organizacjami non-profit, instytucjami naukowymi oraz firmami, aby wspólnie rejestrować i analizować zjawiska związane z meteorami.
Skytinel oferuje gotowe zestawy do budowy stacji bolidowych oraz wsparcie techniczne w konfiguracji i obsłudze kamer, co ma na celu skuteczne monitorowanie i badanie zjawisk meteorologicznych. Naukowcy informują, że w skali roku na naszą planetę spada ponad 5 tysięcy ton kosmicznej materii. W ten sposób Ziemia zwiększa swoją średnicę i jednocześnie zwalnia prędkość obrotu wokół swojej osi.
Jasny błysk rozświetlił niebo. Pod Opolem na odkrycie czekają meteoryty 123RF/PIKSEL
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,21395628